Wchód słońca na Szrenicy + Izery
Niedziela, 28 września 2014
· Komentarze(3)
Lea rzuca wyzwanie - wschód słońca, kierunek Szrenica. Nie byłem do tej pory jakimś wielkim zwolennikiem takich wypraw,ale pomyślałem - co mi szkodzi? Coś nowego na rowerze.
Najgorsze z całej wyprawy było dotarcie do Szklarskiej Poręby po prawie zerowym śnie. Mgła, nic nie widać, zimno. W końcu docieramy, troszkę spóźnieni ale z zapasem czasowym. I zaczyna się podjazd pod Szrenicę.
W nocy niewiele było widać,zauważyłem tylko jakąś "ścianę" na szlaku. Podejmuję wyzwanie, podjeżdżam i schodzę na zmianę. Za stromo. Na początek mamy przed sobą "kocie łby", później jest o tyle "lżej" bo droga jest wyłożona płytami (czy jak je zwał). Nie znaczy wcale że jest lekko, dalej stromo,z tym że łatwiej podejmuje się walkę na równym ale stromym podjeździe.
Cały czas zastanawiam się czy zdążymy na szczyt przed wschodem, bo coś siły na podjeździe opadają. Ale na szczęście jesteśmy jakiś kwadrans przed wschodem na Szrenicy :)
Tuż przed wschodem
Zaczyna się :)
Na szczycie zimno, wieje mocno, temperatura poniżej 0"C co widać po nas
Później mamy takie widoki :)
Szrenica
Niebo czyste, ładne widoki :)
Jedziemy w dół
Jedziemy do Szklarskiej gdzie czeka na nas wyżerka :)
Ciepło się robi więc trzeba się przebrać. Jedziemy w Izery. Okazuje się że Lea niestety nie da rady jechać przez ból kolana :( jedziemy więc sami.
Na początek znana trasa, płaska i przyjemna ze Schroniska Orle do Chatki Górzystów
Na trasach sporo ludzi, ale tragedii nie ma
Od Chatki Górzystów jedziemy trochę "kombinowanym" szlakiem żółtym a później czerwonym, dla mnie całkowicie nowym, tym bardziej że Izery znałem z bardziej płaskiej strony a na naszej trasie jest trochę podjazdów i zjazdów.
Punkt widokowy
Okolice kopalni kwarcu
Jedziemy na Wysoki Kamień
Widok ze szczytu
Pozostaje nam zjazd do Szklarskiej Poręby. Dość szybko to mija. I tak kończymy dzień pełen nowych wrażeń, przynajmniej dla mnie.
Najgorsze z całej wyprawy było dotarcie do Szklarskiej Poręby po prawie zerowym śnie. Mgła, nic nie widać, zimno. W końcu docieramy, troszkę spóźnieni ale z zapasem czasowym. I zaczyna się podjazd pod Szrenicę.
W nocy niewiele było widać,zauważyłem tylko jakąś "ścianę" na szlaku. Podejmuję wyzwanie, podjeżdżam i schodzę na zmianę. Za stromo. Na początek mamy przed sobą "kocie łby", później jest o tyle "lżej" bo droga jest wyłożona płytami (czy jak je zwał). Nie znaczy wcale że jest lekko, dalej stromo,z tym że łatwiej podejmuje się walkę na równym ale stromym podjeździe.
Cały czas zastanawiam się czy zdążymy na szczyt przed wschodem, bo coś siły na podjeździe opadają. Ale na szczęście jesteśmy jakiś kwadrans przed wschodem na Szrenicy :)
Tuż przed wschodem
Zaczyna się :)
Na szczycie zimno, wieje mocno, temperatura poniżej 0"C co widać po nas
Później mamy takie widoki :)
Szrenica
Niebo czyste, ładne widoki :)
Jedziemy w dół
Jedziemy do Szklarskiej gdzie czeka na nas wyżerka :)
Ciepło się robi więc trzeba się przebrać. Jedziemy w Izery. Okazuje się że Lea niestety nie da rady jechać przez ból kolana :( jedziemy więc sami.
Na początek znana trasa, płaska i przyjemna ze Schroniska Orle do Chatki Górzystów
Na trasach sporo ludzi, ale tragedii nie ma
Od Chatki Górzystów jedziemy trochę "kombinowanym" szlakiem żółtym a później czerwonym, dla mnie całkowicie nowym, tym bardziej że Izery znałem z bardziej płaskiej strony a na naszej trasie jest trochę podjazdów i zjazdów.
Punkt widokowy
Okolice kopalni kwarcu
Jedziemy na Wysoki Kamień
Widok ze szczytu
Pozostaje nam zjazd do Szklarskiej Poręby. Dość szybko to mija. I tak kończymy dzień pełen nowych wrażeń, przynajmniej dla mnie.