Mały szlak Beskidzki
Niedziela, 26 października 2014
· Komentarze(5)
Kategoria Beskid Mały, MTB, Samotnie
Pogoda i pora dnia niestety nie pozwala na jazdę w tygodniu, pozostaje liczyć na możliwe ładną pogodę w weekendy. Akurat w niedzielę miało być ładnie wg prognoz, choć rano mgła i temperatura nie zachwycały - ledwo 1'C :(
Jednak nie chciałem tracić czasu na siedzenie w domu i czekanie na słońce, postanowiłem jechać. I tak w nowym zimowym czasie dość długo przeczekałem na lepsze warunki.
Tak miałem pogodę gdy ruszyłem, a już było ładnie
W Malcu miałem ładny efekt parującej łąki, pogoda zaczęła się robić ładniejsza
W Porąbce nie było jeszcze widać gór, wiedziałem że widoki będą takie sobie
Do Porąbki jadę asfaltem. Kieruję się na Przełęcz Przegibek, chcę wjechać na niebieski pieszy a później czerwony w kierunku Hrobaczej Łąki. Znam tylko częściowo ten szlak, przynajmniej w dół, bo kiedyś złapałem tam dwa snake'i. I wiem że podjazd gdy tylko skończy się asfalt lekki nie będzie. I tak było.
Początek niebieskiego od Przegibka. Trochę mokro i ślisko oraz stromo
Gdy trochę się wypłaszacza jest całkiem przyjemnie, do czerwonego mam jeszcze niezły podjazd po błocie
Może nie taki jak na zdjęciu, mimo to było ciężko. To jest akurat czerwony szlak pieszy, masakra jak zniszczony :(
Jeden z moim dzisiejszych szczytów - Gaiki 808 m. Stąd jadę czerwonym szlakiem
Niestety liście są mokre, jest ich sporo, pod nimi błoto a czasami inne niespodzianki. Jazda jest trochę utrudniona, jednak tym szlakiem i w tym kierunku jedzie się dość przyjemnie
Tym razem ten zjazd pokonał mnie :( za ślisko było. Zjechałem może 2/4, resztę trzeba było odpuścić
Do Hrobaczej mam tylko jeden podjazd, nie jest ciężki. Zaraz za nim ukazuje się wieża
Oto i ona, jak przed tygodniem. Stoi nadal :)
Rower wygląda jak bo przejechaniu na poligonie :) Opona sprawdza się wyśmienicie w błocie i w terenie. I teraz wiem że nie będę wydziwiał z żadnymi drogimi i niby lekkimi oponami, które ledwo wytrzymują 1-2 tys km a później się prują boki albo znika bieżnik. Ta opona może ciężka ale trwała i sprawdza się w ciężkim terenie :)
To miał być punkt widokowy na Bielsko a widać tylko krzaki. Parę lat temu były tu fajne widoki
Dalsza część trasy jest mi nieznana. Do tej pory przejechałem czerwony szlak tylko do Hrobaczej. Jadę teraz dalej czerwonym i zastanawiam się co będzie - spacer czy jazda w dół? Bo wiem jedno - na pewno jest zjazd, tylko czy przejezdny?
W sumie cały czas da się jechać. Problemem momentami są patyki pod liśćmi i same liście,ale ogólnie ok. Da się jechać.
Jedynie w tym miejscu pościnane gałęzie uniemożliwiły przejazd
I ostatni zjazd tuż przed zaporą wodną jest dość stromy i pełen kamieni. Tu było ciężko i musiałem się asekurować.
I koniec mojej terenowej trasy. Teraz powrót asfaltem. Mały szlak Beskidzki przejechany w dwie niedziele z rzędu można podsumować że na Beskidzkie warunki jest całkiem fajny. Od Magurki Wilkowickiej (zaczynając innym szlakiem) do zjazdu na tamę w tym kierunku można śmiało jechać. Jest parę ciężkich odcinków, jednak nie są aż tak przerażająco trudne jak wiele innych Beskidzkich odcinków. Oczywiście trasa powinna prowadzić tylko i wyłącznie w tym kierunku co opisałem, w przeciwnym będzie więcej wnoszenia roweru niż jazdy.
Do domu docieram o temperaturze podobnej jak ruszyłem - 2'C i we mgle.
Jednak nie chciałem tracić czasu na siedzenie w domu i czekanie na słońce, postanowiłem jechać. I tak w nowym zimowym czasie dość długo przeczekałem na lepsze warunki.
Tak miałem pogodę gdy ruszyłem, a już było ładnie
W Malcu miałem ładny efekt parującej łąki, pogoda zaczęła się robić ładniejsza
W Porąbce nie było jeszcze widać gór, wiedziałem że widoki będą takie sobie
Do Porąbki jadę asfaltem. Kieruję się na Przełęcz Przegibek, chcę wjechać na niebieski pieszy a później czerwony w kierunku Hrobaczej Łąki. Znam tylko częściowo ten szlak, przynajmniej w dół, bo kiedyś złapałem tam dwa snake'i. I wiem że podjazd gdy tylko skończy się asfalt lekki nie będzie. I tak było.
Początek niebieskiego od Przegibka. Trochę mokro i ślisko oraz stromo
Gdy trochę się wypłaszacza jest całkiem przyjemnie, do czerwonego mam jeszcze niezły podjazd po błocie
Może nie taki jak na zdjęciu, mimo to było ciężko. To jest akurat czerwony szlak pieszy, masakra jak zniszczony :(
Jeden z moim dzisiejszych szczytów - Gaiki 808 m. Stąd jadę czerwonym szlakiem
Niestety liście są mokre, jest ich sporo, pod nimi błoto a czasami inne niespodzianki. Jazda jest trochę utrudniona, jednak tym szlakiem i w tym kierunku jedzie się dość przyjemnie
Tym razem ten zjazd pokonał mnie :( za ślisko było. Zjechałem może 2/4, resztę trzeba było odpuścić
Do Hrobaczej mam tylko jeden podjazd, nie jest ciężki. Zaraz za nim ukazuje się wieża
Oto i ona, jak przed tygodniem. Stoi nadal :)
Rower wygląda jak bo przejechaniu na poligonie :) Opona sprawdza się wyśmienicie w błocie i w terenie. I teraz wiem że nie będę wydziwiał z żadnymi drogimi i niby lekkimi oponami, które ledwo wytrzymują 1-2 tys km a później się prują boki albo znika bieżnik. Ta opona może ciężka ale trwała i sprawdza się w ciężkim terenie :)
To miał być punkt widokowy na Bielsko a widać tylko krzaki. Parę lat temu były tu fajne widoki
Dalsza część trasy jest mi nieznana. Do tej pory przejechałem czerwony szlak tylko do Hrobaczej. Jadę teraz dalej czerwonym i zastanawiam się co będzie - spacer czy jazda w dół? Bo wiem jedno - na pewno jest zjazd, tylko czy przejezdny?
W sumie cały czas da się jechać. Problemem momentami są patyki pod liśćmi i same liście,ale ogólnie ok. Da się jechać.
Jedynie w tym miejscu pościnane gałęzie uniemożliwiły przejazd
I ostatni zjazd tuż przed zaporą wodną jest dość stromy i pełen kamieni. Tu było ciężko i musiałem się asekurować.
I koniec mojej terenowej trasy. Teraz powrót asfaltem. Mały szlak Beskidzki przejechany w dwie niedziele z rzędu można podsumować że na Beskidzkie warunki jest całkiem fajny. Od Magurki Wilkowickiej (zaczynając innym szlakiem) do zjazdu na tamę w tym kierunku można śmiało jechać. Jest parę ciężkich odcinków, jednak nie są aż tak przerażająco trudne jak wiele innych Beskidzkich odcinków. Oczywiście trasa powinna prowadzić tylko i wyłącznie w tym kierunku co opisałem, w przeciwnym będzie więcej wnoszenia roweru niż jazdy.
Do domu docieram o temperaturze podobnej jak ruszyłem - 2'C i we mgle.