Dzień drugi, etap Stare Mesto - Pradziad
Droga na Paprsek, niekończący się podjazd
Stoły Nakryte
Paprsek, obowiązkowa kawa i knedle :)
Po wypasionym śniadaniu jedziemy na Przełęcz Trzech Granic gdzie zastajemy mgłę i deszcz
Przejazd przez błotną przeprawę
Przełęcz Trzech Granic
czekamy aż przestanie padać, mgła to pikuś :)
Ponieważ deszcz nie ustaje, postanawiamy jechać do Leśnego Baru. W końcu bez sensu czekać w tym miejscu na lepszą pogodę skoro można w barze przesiedzieć ten czas...Leśnym Barze :)
Dojeżdżamy a po drodze deszcz ustał :) opłaciło się jechać dalej a nie czekać
Po wypiciu ciepłej herbaty, jedziemy do Lipovych Lazni skąd będziemy się kierować na Seraka
Obri Skaly we mgle, rezygnujemy więc z wjazdu na Seraka bo i tak nie byłoby nic widać i jedziemy prosto do Pradziada
W okolicy Javirika niestety zaczyna padać znów i to dość mocno. Szukamy schronienia
Zatrzymujemy się przy Vyrovce.
Po ustaniu deszczu jedziemy zaplanowaną przeze mnie trasą. Mgła jest podobna jak maju gdy byliśmy w Jesinikach, bo na ironię jedziemy dokładnie tym samy odcinkiem gdy wyjedziemy w Filipovicach a później udajemy się na Marlin Pramen. Okazuje się że ja prowadzę trasę inaczej jak Ryjek w maju, jedziemy tylko początkiem jego tracka. Mamy skierować się na niebiski pieszy tuz przy Vysokim Vodopadzie a stamtąd do Svycarnej.
Mgła jak w maju
Vysoki Vodopad, odpuszczamy tym razem zejście 500 m dół, jest zbyt ślisko. Wiemy że będzie to nowy cel na kolejne zawitanie w te okolice. I teraz zaczyna się zabawa niebieskim pieszym. Na początek strome podejście, na szczęście dość krótkie. A później bardzo przyjemny, techniczny singielek do Svycarnej. Polecam każdemu kto lubi taka zabawę :)
Podejście niebieskim pieszym
Na singlu niestety zdjęć nie zrobiłem :( w sumie będzie ładniej to się zrobi. Oto Svycarna :)
Jest zimno,ledwie 5'C. Jedziemy więc tam gdzie jest dobre jedzenie czyli SportHotel Kurzovni
Z wjechania na Pradziada też rezygnujemy, za duża mgła. Mamy nadzieję że rano będzie ładniej i wtedy to zrobimy. Przejazd trudny w taką pogodę,ale skoro już się podjęliśmy wyzwania to trzeba jechać przez siebie. Ważne że nie padało cały czas tylko momentami.