Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:4678.08 km (w terenie 3579.00 km; 76.51%)
Czas w ruchu:305:24
Średnia prędkość:15.32 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:90689 m
Maks. tętno maksymalne:188 (95 %)
Maks. tętno średnie:151 (77 %)
Suma kalorii:149833 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:59.22 km i 3h 51m
Więcej statystyk

Porąbka - Leskowiec

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(3)
Wykorzystując nadgodziny, zwalniam się z pracy szybciej i korzystam z uroków pogody. Początkowo miałem zamiar ruszyć z domu do Porąbki i tam dopiero wjechać w teren,ale szkoda mi tłuc niepotrzebnie kilometry asfaltem, biorę więc rower do auta i ruszam bezpośrednio z Porąbki.
Początek to Wielka Puszcza, znany odcinek, dośc przyjemny. Skręcam z niego w nieoznakowaną drogę, reguluję piszczące hamulce i jadę na ciężki podjazd. Do tej pory tylko raz dałem mu radę...

Podjazd :)

I tym razem nie dałem rady. Wszystko przez błoto, zaboksowało mnie na nim więc kawałek muszę podejść

jestem na zajeździe Kocierskim, do tej pory (w tym roku) zaliczonym tylko szosą

takie dziś widoki były :)

Z Potrójnej całkiem nieźle widać Babią Górę :)

Tak to wygląda z oddali

Na tym zjeździe straciłem kiedyś szprychę w 26" dziś bez takich przygód :)

widoki co kawałek drogi ładniejsze :)



Okolice Czarnego Gronia. Przenośna nóżka się przydała ;)

takie odcinki uwielbiam ;)

Takie też :)

Moja ulubiona część trasy prowadząca do Leskowca

I widok z niej :)

"zjechać czy nie zjechać?" - wiadomo, zjechać :)

Leskowiec zaliczony :)

Z Leskowca ładnie widać zaporę w Świnnej Porębie

Mój wykres trasy do tej pory :)

Biabia Góra w oddali





Powrót kawałek tą samą drogą, z tej strony wygląda to tak :) super :D

"zjechać czy nie zjechać" fajne było w dół,ale do góry już takie lekkie nie jest. Trzeba się wspinać :(

Zielony szlak, też lubię ten odcinek :)

Jak to ominąć???


Widoczek z łączki, też super :)

I na koniec zasłużony odpoczynek :)))))

Pierwsze spotkanie z Borówkową w tym roku

Niedziela, 10 maja 2015 · Komentarze(4)
Kategoria Lądek, MTB, Samotnie
Wieczorem i w nocy padało, wiedziałem że zbytnio nie poszaleję dziś na trasie. Dodatkowo chęć odkrycia nowych tras blowało mi brak możliwości zamocowania Garmina na rowerze bo zapasowy uchwyt leży w domu. Jadę znanymi mi trasami z wielką chęcią na eksplorację nowych. Pogoda trochę niepewna,zapowiada się na deszcz.

Na Rozrożu Zamkowym pojawiło się słońce i w końcu po wielu latach nowy słup


Jeden z moich ulubionych punktów widokowych na Czarną Górę i Śnieżnik

Cały czas nade mna wisi ta chmura :(

A z drugiej strony nawet ładnie

Wieża na Czernicy zrobiona na zoomie. Do dziś tam nie byłem, czas najwyższy

Przełęcz Gierałtowska

oraz moja ulubiona łąka - szybka do jazdy :)

W oddali widać mój cel



Czyli wieża na Borówkowej





W życiu nie mógłbym odpuścić sobie tej przyjemności i nie zjechać szlakiem pieszym do Przełęczy Różaniec - mój ulubiony techniczny odcinek - kto zjeżdżał, ten wie. Trzęsie niemiłosiernie, sporo kamieni, dośc stromy zjazd. Kiedyś ten odcinek wydawał mi się extremalny, dziś dziecinnie prosty :)
Po zabawie na szlaku, wracam przez Orłowiec do Lądka. Po drodze łapie mnie deszcz, muszę trochę przeczekać. W planach było jeszcze parę odcinków,ale pogoda je zweryfikowała. Będzie jeszcze na to okazja :)

Rychlebskie kontra my 4:0

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(4)
Kategoria CZ, MTB
Uczestnicy
Rychlebskie, pierwszy wyjazd w tym sezonie. Bierzemy Tomka na chrzest bojowy, w zamiarze był SuperFlow i Trail jakiegoś tam potoka. A wyszło ciut inaczej :)



Rozgrzewka w barze, później rozgrzewka w centrum i ruszamy ;)

Start do jazdy

Pierwsze mostki za nami



Pierwsze podjazdy też :)

jedziemy na szczyt Wales, krótka impreza przed tym co nas czeka i jedziemy. Nieświadomi przygód jakie niestety nas spotkają



ja spadłem z rowerem na głaz w oddali - nowy uchwyt Garmina pękł, całą siłę upadku przyjąłem na przedramiona i nogi tak aby nie przywalić głową w skałę - kilka obtłuczeń, rower cały

Bogdan też uczył się latać, straty w sprzęcie zerowe, rany podobne do moich + palce u rąk
Tomek też wywalił w skały,ale tego akurat nikt nie uwiecznił, rower cały, Tomek na szczęście też choć jego upadek był najgorszy z naszych wszystkich.




Nie zrażając się, jedziemy dalej. Ostania gleba należy do AniJK. Na szczęście niegroźna.


Po naszych przygodach, jedziemy ponownie na Trail Dr.Wiessnera na SuperFlow. Teraz będzie szybko i konkretnie :)



Zjazd był oczywiście szybki, zdjęć nie robiliśmy po drodze. Po Flow jedziemy na obiad


W oczekiwaniu na strawę :) zakładamy taktykę na dalszą część dnia.
Kudowianie i Kuba wracają z racji późnej pory, z Tomkiem i Anią jedziemy na przyjemne sigielki wzdłuż potoku.









Z dedykacją dla Kuby, Bogdan może też spróbuje się na tej trasie :)


Dzień pomimo drobnych ran i strat bardzo udany. Jak przysłowie mówi - co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Następny przejazd powinien odbnyć się bez większych uszkodzeń - w sumie pierwsze szlify na tej trasie zaliczone,a nie był to nasz pierwszy ani ostatni wyjazd :)

Navrsi - Slamenka

Niedziela, 3 maja 2015 · Komentarze(5)
Kategoria CZ, Kotlina K-ka, MTB, Wyprawa
Uczestnicy
Majówka, dzień trzeci. Robimy kolejne podejście na trawers, tym razem od strony Navrsi ze względu na brak chęci brodzenia w śniegu tuż za schroniskiem pod Śnieżnikiem. Pogoda na początek dnia zapowiada się wyśmienicie, ciepło jest na tyle że na pierwszym mocnym podjeździe trzeba się rozebrać do krótkiego.


W cieniu Śnieżnika, jeszcze ładnie, jeszcze ciepło :)

Patyki jak w Beskidach


Pierwsze widoki, stok Nova Sennika, już chłodniej, słońce gdzieś sobie poszło :)

Podjazd do Slamenki, było tak ciężko i gorąco że tylko humory dopisywały :)





Widoki momentami powalają na kolana. Trasa choć sztywna do podjeżdżania to widokami nadrabia wszystkie męki

Do Slamenki już niedaleko, stok w Dolni Morava


Slamenka


i uczestnicy wyprawy :)

na chwilę się zatrzymujemy na Slamence, posilamy się i jedziemy kawałek dalej. Jest dość zimno, mimo to nasze krajowe węże potrafia się grzać :)



Podziwiamy widoki :) i wracamy. Wiatr zimny a słońce sobie poszło na spacer.


Po drodze testujemy równowagę oraz szybkość wypinania się z SPD :)


oraz prędkość na Zakręcie Feniksa :))))


W Navrsi pogoda ciut ładniejsza :)


Ostatni łyk napoju i w drogę :)

Pomimo zimnego wiatru, było bardzo fajnie. Na trawers warto wybrać się jak będzie cieplej, będzie wtedy można wziąść mniej ciuchów na przebranie.

Góry Stołowe, telewizory i hardcore

Sobota, 2 maja 2015 · Komentarze(10)
Kategoria CZ, Kotlina K-ka, MTB, Wyprawa
Uczestnicy
Nastał sądny dzień. Bogdan mówi żebyśmy szykowali się na masakrę, bierze nas we wszystkie najtrudniejsze miejsca. Myślę sobie - nie dam rady,ale chociaż popatrzę, w końcu takie uskoki to nie lada wyzwanie. Jedziemy, zaczynamy w Karłowie. Czeka nas pierwszy niepozorny zjazd który odpuszczam - w dalszej części jazdy zastanowiłem się czemu, skoro nie był trudny?

któż innynie mógłby go zjechać jak nie sam pomysłodawca trasy? :)

Pierwszy punkt widokowy, relaks przed tym co dopiero nas czeka


A czeka nas coś takiego :)



Ja jadę bokiem, szaleńcy-zwycięzcy centralnie telewizorami. 

A oto zwycięzca trasy :)

Zjazdów było więcej, teraz już nie odpuszczam tak łatwo :)

Przewodnik bierze nas w dalsze wyzwania, czeka nas obiad i ciężki podjazd od Ameriki,ale zanim to nastąpi jedziemy na słynne telewizory. Po drodze spotykamy Mariusza z kolegą.


Pogoda dopisuje, robi się coraz cieplej ;)

Tak gorąco że na telewizorach temperatura wrze

Zjazd telewizorami zaliczony, obiadek można zjeść. W końcu czeka nas "lekki" podjazd po obiedzie ;)



W Americe czeka nas rodzinny obiad. A po nim nasz słynny podjazd. Za nim kolejny uskok


Zaczynamy :)





I uskok zaliczony :)

Ania bierze go z drugiej strony-tej z której pierwotnie zawisłem. Oczywiście również zaliczony :)


Po takich zmaganiach nasze rumaki doszły się do stada :) możnaby rzecz jedna rodzina Canyonów :)



Uroki Gór Stołowych - robią wrażenie :)

Jedziemy na Hvezdę fajnym singielkiem. Czeka nas ostatni mocny zjazd, a zwycięzca pokonania zjazdu może być tylko jeden :)



Oto i on :)))))

Dalszy zjazd to pikuś, fajny przypominający trochę Beskidy 

Jedziemy powoli spowrotem. Ponieważ Ani było za mało km postanowiła wydłużyć sobie trasę a ja w międzyczasie testowałem wytrzymałość łańcucha :)


Łańcuch jakoś się spiął, Ania zwiedziła całe Góry Stołowe, wracamy prawie o zmroku,za to ostatni widok mały wspaniały :)

Dzień należy do bardzo udanych. Okazało się że ja odpuściłem pierwszy dość łatwy zjazd, Hvezde a jeden pojechałem z boku. Reszta zaliczona. Do mistrza Bogdana trochę brakuje, ale w końcu trening czyni mistrza :))))

Równia Łomnicka (prawie)

Piątek, 1 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Kotlina K-ka, MTB
Wieczorny przejazd w celu zaliczenia Równi Łomnickiej, nie do końca zaliczony z powodu braków sprzętowych :) drugiej latarki ;D

Mglisty Śnieżnik

Piątek, 1 maja 2015 · Komentarze(6)
Uczestnicy
W tym dniu miał być wyjazd na telewizory ale plan trochę się zmodyfikował :) pojechaliśmy więc w Masyw Śnieżnika z zamiarem wjechania na trawers. Niestety nie było zbytnio pewne czy się uda gdyż od rana chmury nisko siedziały a deszcz był zapowiadany. Pomimo tego jedziemy spróbować, co ma być to będzie :)


W tym miejscu poczuliśmy pierwsze krople deszczu 



Jeszcze sucho, na trasie do schroniska pod Śnieżnikiem unosiła się tylko mgła



A pod samym schroniskiem było g.. widać. Pytanie - kto jest na tym rowerze? :)




Taką mieliśmy temperaturę

Odpoczywamy w Schronisku w którym ludzi więcej niż na wyprzedaży w markecie, plany jednak modyfikujemy. Jedziemy na Przełęcz Puchacza albo Międzygórze - w zależności od dalszej trasy wybierzemy wariant.



Spacer po śnieżnych plackach oraz zimno i gęsta mgła spowodowały że decydujemy się jechać do Międzygórza


W Nowej Wsi piękna pogoda, przy okazji odkryliśmy nowe ścieżki

Dojeżdżamy do Międzygórza w dość ładnej aurze, chmury widać że wiszą wysoko w górach. Jemy obiad a gdy skończyliśmy i mamy ruszać deszcz zaczyna padać, niestety :(


jechać trzeba dalej pomimo deszczu. Jakoś do domu musimy wrócić przez góry. Po drodze spotykamy też zmokniętych rowerzystów


Na dość ciężkim podjeździe (średnio 15%) cały czas pada a ciepło nie jest :( brrrrr
Do samego Stronia jechaliśmy w strugach deszczu. Jedyne co suche miałem to bluzę pod kurtka deszczową, reszta wszystko zmoknięte. Pogoda w tym dniu niestety nie dopisała, na trawers wybierzemy się jeszcze nie raz, na pewno w lepszych warunkach pogody.

Krótko Kamieniec

Piątek, 17 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Pierwsza jazda Nervem w tym roku i po wymianie koła. Wygodnie w porównaniu do szosy - fajnie. Niedługo czas będzie zacząc jazdę po górkach :)

"lajtowe" Bardzkie

Niedziela, 23 listopada 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wyjazd jakiego dawno nie było - ekipa prawie w całym komplecie!!!! Co prawda wyjazd został zaplanowany na ostatnią chwilę,a i tak udało się zebrać sporą część ekipy :)
Przewodnikiem tej spokojnej, lajtowej wycieczki o spacerowym tempie miała zostać Lea,a tak naprawdę to każdy dodał coś "od siebie" na trasie i poprowadził ją tak aby każdy był nasycony.


Spotkanie w naszym starym i stałym miejscu  i w drogę

 Z Kłodzka ruszamy na żółty szlak, czeka nas na początek mała rozgrzewka pod górę zwaną Szyndzielnią (jak w Bielsku)

Dość lekki podjazd na ta małą górkę pokazał tylko to co nas może czekać na trasie, typowy lajcik :)


Szyndzielnia, tam nie zawitaliśmy ;)


Dojeżdżamy na Kukułkę a stąd zaczyna się typowa lekka jazda


Jak wspomniałem, jazda była spokojna a tempo spacerowe :))))


Mamy z Bogdanem bardzo ciekawy przypadek - jak jedną gałęzią załatwić dwa rowery?? Da się, niestety :(



Dalsza część trasy to cykl góra-dół na którym każdy spokojnie sobie mógł podjechać..... 


lub pospacerować...


aż w końcu docieramy do Kłodzkiej Góry na której mogliśmy uczcić nasz sukces zdobycia tak wielkiego szczytu :)


Teraz czeka nas najlepsze, czyli zjazdy. Czasem lżejsze....






Czasem trudniejsze....


A na Przełęczy Łaszczowej zastanawiamy się ile jeszcze dziś będzie kąpieli błotnych??

Realizacja naszego plany to szlak niebieski, do samego końca. Trzeba więc podjechać pod kapliczkę :)





A tak wygląda mój rower :)


Z samej kapliczki jest dość ciekawy zjazd który musimy przetestować :)


Jedziemy jeszcze na nasz punkt widokowy




a zjeżdżając drogą krzyżową sprawdzam jak bardzo mam odporne dętki na snejki :)   1:0 dla snejka :(


Po szybkiej zmianie opony jedziemy zatankować posiłek. Przed nami już niewiele drogi zostało, powrót zanosi się przy zachodzie słońca i taki jest ;)



Trasa choć niedługa i miała być lekka, dała ostro w kość. Dość interwałowy odcinek na koniec sezony wycisnął z nas resztki potu jakie zostały nam w tym sezonie. Były bardzo przyjemnie a trasa ciekawa. Dzięki wszystkim za wyprawę :)) pozdro!!!

Bialskie chill

Sobota, 22 listopada 2014 · Komentarze(5)
Kategoria MTB, Kotlina K-ka, CZ
Uczestnicy
Po ciężkich wojażach dnia poprzedniego, ten dzień miał być lajtowy. Miał :) a wyszło jak zwykle :D oczywiście na plus bo lubię wyzwania :)))
Temperatura niska, cały czas zastanawialiśmy się czy w Bialskich nie zaskoczy nas śnieg. W końcu te góry są powyżej 1000 a nawet 1110 m. Trasę postanowiliśmy przejechać dość lekko, przynajmniej na początek, bo szutrami oraz zapomnianymi asfaltami do samego Schroniska na Paprseku.


Na Rozdrożu Zamkowym okazało się że zmniejszył się o 1 m :)


Tej części trasy nie ma co komentować, standard :(

 


W kierunku Śnieżnika :) tylko go nie widać. A stąd to już rzut kamieniem do Bialskich


A w nich już wiemy że zmarzniemy




Mimo że biało i chłodno, to wrażenie te widoki robią. Dawno w takim klimacie nie jeździliśmy


Im wyżej tym zimniej, norma


A oto jakaś zabłąkana osoba która postanowiła kask zostawić na wieszaku :) a, nie...a ją znam. Przecież razem jedziemy :)))




Stoły Nakryte, zimna mgła robi wrażenie


 A na samym Paprseku tak wygląda podłoga. Szpagaty gwarantowane :)


Po posiłku czeka nas mroźna niespodzianka, prawie -5'C




Jedziemy podziwiać mróz i okolice


Widoki dokoła robią wrażenie. Szkoda że grunt nie jest lekko zmrożony bo gdzieniegdzie kałuże przeszkadzają




Mój, a chyba nawet nasz ulubiony singielek w tych okolicach :)


Mega zjazd, polecam :)


Ociepliło się :)


Postanawiamy się posilić, skoro przejechaliśmy mroźną krainę, to czeka nas kraina niespodzianek czyli Navrsi i oolice Śnieżnika :)


Do Navrsi jedziemy czerwoną cyklotrasą. Jest ona dość wymagająca kondycyjnie a łatwa technicznie. Do schroniska docieramy jeszcze przed zmrokiem, a punkt kulminacyjny w schronisku to przypadek umiejętnego parkowania auta przez pewną Czeszkę która zaparkowała na zjeździe przed słupem, w który później przydzwoniła :) My za to rowery mamy całe i czeka nas niezła ściana




Jeszcze było cokolwiek widać, ale zmrok zapadł w moment

 
Adelovy Pramen o zmroku


A tak pokonujemy trasę do domu. Niestety z całej trasy okazało się że najwięcej błota będzie czekać na do Kamienicy. Leśnicy tak zmasakrowali niedawno wyremontowaną drogę że przypominała ona bardziej błotną masakrę niż drogę. Rower był pełen błota, dawno tak czystego sprzętu nie miałem :(
Do domu docieramy trochę wychłodzeni ale zadowoleni z trasy i ładnych widoków jakie dawno nie mieliśmy. Po czasie doszliśmy do wniosku że jeszcze w takich warunkach nie jeździliśmy. Extra!!!!