Wykorzystując nadgodziny, zwalniam się z pracy szybciej i korzystam z uroków pogody. Początkowo miałem zamiar ruszyć z domu do Porąbki i tam dopiero wjechać w teren,ale szkoda mi tłuc niepotrzebnie kilometry asfaltem, biorę więc rower do auta i ruszam bezpośrednio z Porąbki.
Początek to Wielka Puszcza, znany odcinek, dośc przyjemny. Skręcam z niego w nieoznakowaną drogę, reguluję piszczące hamulce i jadę na ciężki podjazd. Do tej pory tylko raz dałem mu radę...
Podjazd :)
I tym razem nie dałem rady. Wszystko przez błoto, zaboksowało mnie na nim więc kawałek muszę podejść
jestem na zajeździe Kocierskim, do tej pory (w tym roku) zaliczonym tylko szosą
takie dziś widoki były :)
Z Potrójnej całkiem nieźle widać Babią Górę :)
Tak to wygląda z oddali
Na tym zjeździe straciłem kiedyś szprychę w 26" dziś bez takich przygód :)
widoki co kawałek drogi ładniejsze :)
Okolice Czarnego Gronia. Przenośna nóżka się przydała ;)
takie odcinki uwielbiam ;)
Takie też :)
Moja ulubiona część trasy prowadząca do Leskowca
I widok z niej :)
"zjechać czy nie zjechać?" - wiadomo, zjechać :)
Leskowiec zaliczony :)
Z Leskowca ładnie widać zaporę w Świnnej Porębie
Mój wykres trasy do tej pory :)
Biabia Góra w oddali
Powrót kawałek tą samą drogą, z tej strony wygląda to tak :) super :D
"zjechać czy nie zjechać" fajne było w dół,ale do góry już takie lekkie nie jest. Trzeba się wspinać :(
Zielony szlak, też lubię ten odcinek :)
Jak to ominąć???
Widoczek z łączki, też super :)
I na koniec zasłużony odpoczynek :)))))