Nie ma jak wichura na rowerze

Sobota, 30 maja 2015 · Komentarze(1)
Po prawie tygodniowym "odpoczynku" od roweru, przylocie na miejsce nie omieszkałem tracić czasu i skoczyłem na szybką rundkę. Pogoda trochę kręciła, zanosiło się na deszcz, jednak jak ruszałem jeszcze było sucho (albo już)
Pojechałem swoją stałą trasą, jedną z wielu.
I w sumie nie było tak źle, średnia prędkość na poziomie....do czasu. Złapała mnie wichura z Polanki do Zaborza. Wiało tak mocno że nawet jadąc na zjeździe ciężko było mi utrzymać średnią powyżej 20 km/h. Ciężko było utrzymać się na rowerze, w każdej chwili miałem obawę czy nie dostanę jakąś latającą gałęzią lub nie zdmuchnie mnie z roweru. Na szczęście bez przygód :)
Gdy dojechałem do domu, rozpadało się.

To coś mnie goniło, burza, wichura....

Komentarze (1)

Takie wiatry są masakryczne, a mam wrażenie, że w tym sezonie występują stosunkowo często. Chmurka niczego sobie Cię goniła, więc motywacji w końcówce trasy chyba nie brakowało. Pozdrawiam i życzę słońca i flauty!

Greger 06:39 piątek, 5 czerwca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kjakh

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]