Standardowa trasa nr 2 - tama w Porąbce :) dojazd przez Hecznarowice, powrót Kęcką I wreszcie ciepło :))))))). Przy okazji przetestowałem wypiek własny :)
Dziś pogoda o niebo lepsza, wieje ale wichury raczej powinienem nie uświadczyć. Pojechałem na moją standardową trasę nr 3 czyli na Przełęcz Targanicką ze wspinaczką niezbyt długim ale za to bardzo sztywnym podjazdem pod ta Przełęcz. Mimo że jak wyjeżdżałem w krótkiej koszulce,bo było ciepło to zmarzłem w górach.
Po prawie tygodniowym "odpoczynku" od roweru, przylocie na miejsce nie omieszkałem tracić czasu i skoczyłem na szybką rundkę. Pogoda trochę kręciła, zanosiło się na deszcz, jednak jak ruszałem jeszcze było sucho (albo już) Pojechałem swoją stałą trasą, jedną z wielu. I w sumie nie było tak źle, średnia prędkość na poziomie....do czasu. Złapała mnie wichura z Polanki do Zaborza. Wiało tak mocno że nawet jadąc na zjeździe ciężko było mi utrzymać średnią powyżej 20 km/h. Ciężko było utrzymać się na rowerze, w każdej chwili miałem obawę czy nie dostanę jakąś latającą gałęzią lub nie zdmuchnie mnie z roweru. Na szczęście bez przygód :) Gdy dojechałem do domu, rozpadało się.
W przerwach na bieganie znalazłem w końcu trochę czasu na rower. Jazda na spokojnie, nie wiem czy można nazwać to treningiem, po prostu taka sobie jazda. Mój rowerowy plan treningowy i tak został już zachwiany - bieganie, brak pogody. Teraz spontan, skupianie się na interwałach i sile-oczywiście wszystko w miarę rozsądku :)
Przejazd na Ślężę w celu treningowym oraz obejrzenia rowerów Enduro na odbywającym się w okolicy inauguracji sezonu Enduro. Przy okazji obejrzenie nowego Strive
Naszych "wariatów" uczestniczących w jeździe po Masywie Ślęży nie spotkaliśmy,choć był taki plan. Pogoda mocno pokrzyżowała plany - padało i było dość zimno.
Trening - dojazd polegał na walce z bardzo mocnym i kręcącym wiatrem przez co tętno przeważało na poziomie około 80% HRmax. Trzy mocne podjazdy na Sadów do Przełęczy Tąpadła podzielone na trzy etapy (podjazd w strefie 2, kadencja poniżej 70 obr/min, mocny podjazd). Rozjazd do Suliczkowiczek a poźniej powrót w tlenie (wiatr już bardziej sprzyjał)