Monte Baldo supergiro

Czwartek, 3 lipca 2014 · Komentarze(4)
Największy hardcore jeśli chodzi o wyprawę. Na początek prawie 1700 m podjazdu - nie ma zmiłuj :/
a później tylko lepiej.
Pogoda dopisała, bardzo ciepło, widoki super.



Tym oto fragmentem kończy się 1700 m podjazdu i zaczynają się widoki :) 


W tle Monte Tremalzo


Taki sobie widoczek w tle






Po nacieszeniu się widokami teraz zaczyna się prawdziwa jazda, na zdjęciu fragment który nie był w planie


Nasza trasa prowadzi dokładnie tym fragmentem drogi

Przedzieramy się polami a raczej pastwiskami




Po przedarciu się przez pastwiska ukazują się nam oto takie widoki :)


I świetny singielek którym będziemy jechać






Jadąc dalej czuję że koło tylne coś mi ucieka. Niestety schodzi powietrze. Póżniej określiłem to jako przygodę dnia - flak na ścieżce (a właściwie rozcięta opona na ostrych kamieniach) - jeszcze nigdy wymiana dętki nie sprawiła mi tyle przyjemności - widoki obłędne :)









Docieramy do jakiegoś schroniska na 1600 m gdzie napełniamy płyny i jedziemy dalej


Widoki dalej obłędne







Zatrzymujemy się w kolejnym schronisku na spaghetii


Końcówkę trasy pamiętam jako mękę. Niby stary asfalt, później szuter, jednak nogi już zmęczone i lekko nie było





Pozostaje nam jeszcze najtrudniejszy z całej trasy zjazd asfaltem Punta Veleno, ponad 8 km o nachyleniu ponad 20% - hamulce cierpiały :/




Patent dnia, skończył się prąd w Garminie, więc skorzystałem z PowerBank. Ale nie miałem go gdzie umieścić, więc znalazłem sposób :)


I jeszcze jeden odcinek. W poradniku jest napisane że ten dukt był zbudowany za Cesarstwa Rzymskiego i przetrwał do dziś. My więc nim jedziemy


Końcówka to asfalt do lokum. Z całej trasy niewiele zabrakło do przekroczenia granicy 3 tys m przewyższenia, może kiedyś??

Komentarze (4)

Padaj maila to Ci wyślę tracki.

z1b1 06:20 piątek, 8 kwietnia 2016

Witam. Jakiś zarys trasy albo gpx można by prosić? Bo wybieramy się tam za trzy tygodnie!

Wojtek 10:40 piątek, 1 kwietnia 2016

W tej wyprawie mieliśmy najładniejszą pogodę, zarazem trasa była najbardziej urokliwa ze wszystkich :)
Signielki bardzo przyjemne ale i niebezpieczne. Najgorsze że jak się nimi jechało to ciężko było nacieszyć się widokami ponieważ trzeba było uważać na przeszkody :)
Z powerbankiem nie wiedziałem co zrobić bo nie miałem gdzie go zamocować,więc wpadł mi taki pomysł i sprawdził się :D Pozdro!!!

z1b1 11:17 poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Paanie, toż to kosmos na ziemi! Te widoczki, te singielki (!) - no ja pierdziele! Czaaad! A i patent na powerbanka zacny ;)

k4r3l 07:41 sobota, 16 sierpnia 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ylisz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]