Beskid Mały jak w horrorze

Niedziela, 14 września 2014 · Komentarze(7)
Wstaję rano - mgła. Mam zamiar jechać w Beskidy,ale dalej mgła. Myślę że przejdzie,więc pakuję rower do auta i jadę do Porąbki. Po drodze przez moment przebłyski słońca, jest więc nadzieja na lepszą pogodę. Nawet ciepło,więc długą bluzę pakuję do plecaka i w drogę.

Na parkingu pod stadionem mam taką piękną pogodę


Jadę Wielką Puszczą aż do końca drogi asfaltowej. Wbijam się w leśne otchłanie wiedząc że czeka mnie bło, jednak moi ulubieńcy leśnicy tylko mi ułatwili jazdę w błocie


Myślę sobie że na zajeździe na Kocierzu nie będzie mgły, niestety myliłem się


Ponieważ za mną podjazd na 20% nachyleniu, który mimo błota dałem jakoś radę podjechać,odpoczywam i posilam się. Dołącza do mnie starszy biker na przełajówce, z którym ucinam sobie dłuższą i bardzo ciekawą rozmowę. Dowiedziałem się bardzo dużo interesujących informacji. Żegnany się po dłuższej rozmowie i każdy jedzie w swoim kierunku.
Mój kierunek to Potrójna i tam też jadę (przynajmniej tak mi się wydaje)


przez moment miałem słoneczko z czego ucieszyłem się że będą w końcu jakieś widoki, niestety nie na długo

A stając przy tym oto rozdrożu dowiaduję się że zamiast na Potrójną,pojechałem na Żar. Nie ma jak się zamyślić i pojechać nie w tą stronę, a od początku coś mi się nie taka ta trasa wydawała,choć początkowo myślałem że to przez mgłę

Nie chcę jechać tak szybko na Żar, jadę więc do Czernichowa niebieskim


Po drodze mam takie widoki. Oto Góra Żar, a raczej jej zarys

Zalew w Międzybrodziu


Ostatnie zdjęcie na Jaworzynie przed dość ostrym zjazdem.Pamiętam że jak kiedyś nim jechałem był dość stromy i ciekawy

Niestety trasa jest bardzo mocno wypłukana przez deszcze i strumyki

Z ledwością idzie utrzymać się na nogach, kamienie śliskie i grząskie


Jakoś zjechałem choć to była raczej walka o życie niż zjazd. I wiem jedno aby przenigdy nie jechać tym szlakiem pod górę!!!
Na zaporze nad Jeziorem Żywieckim widać troszkę lepiej Żar


Z Czernichowa jadę nieoznakowaną drogą w kierunku Magurki Wilkowickiej omijając Przysłop i spacerek na Suchy Wierch. Trasa znośna, trochę stroma,jednak do podjechania. Gorzej tylko z tym że jest bardzo grząsko i muszę czasem pospacerować.
Po drodze mijam Gajówkę


Na Magurce niewiele widać. Jestem tuż pod schroniskiem a nawet go nie widzę. W oddali (a raczej przybliżeniu) widzę dosłownie tyle co na zdjęciu




Schronisko 


W Schronisku jem naleśniki które podniosły mnie na nogi, ponieważ mocno mnie docięło na tych podjazdach i błotnych przeprawach,a jedzenie mi się skończyło.



Po zjedzeniu zjeżdżam na Przełęcz Przegibek. Niebieskim nie bardzo chcę jechać ponieważ wiem co mnie czeka. U tu niespodzianka bo ze schroniska do Przełęczy jest pociągnięta trasa narciarstwa biegowego którą zjeżdżam

Byłby fajny widoczek gdyby coś więcej było widać

Przełęcz Przegibek. Stąd jadę asfaltem, nie ryzykuję wjazdu w teren

Mgła towarzyszyła mi cały dzień na trasie i w sumie było to nowe doświadczenie. Kamienie śliskie, dużo błota, ciężko. Tak można to powiedzieć w skrócie. Ale najważniejsze że bez większych i poważniejszych gleb, co jest dla mnie wielkim sukcesem przy takim ciężkim wyzwaniu.

Komentarze (7)

Greger - szukałem grzybów ale w tej mgle ich nie widziałem :)
Alouette - klimat był nieziemski. Znana mi do tej pory trasa, stała się czymś nowym i jakby innym :)

z1b1 08:40 środa, 17 września 2014

Może i widoków brak, ale klimat nieziemski:) Jazda samemu w taką pogodę dostarcza pewnie ciekawych doznań:)

alouette 19:05 wtorek, 16 września 2014

Twardo sobie poczynasz tej jesieni. Mnie takie warunki zachęciłyby co najwyżej do grzybobrania, a znając życie, pozostanie w domu :). A trasa na biegówki wygląda niemal jak terenowa autostrada dla rowerzystów. Pozdrawiam!

Greger 11:26 wtorek, 16 września 2014

Aniu - widoki są ładne z regionu jakim jechałem,ale co z tego skoro nic nie było widać? Trasa biegowa nie wydaje się długa, ale zawsze jakaś jest :)
Bogdano - lubię takie trasy, tym bardziej że łatwiej mi się je pokonuje na 29erze
k4r3l - extrema była, ale co tam!!! Pojeździło się :) Ten niebieski fajny,kiedyś nim jechałem,ale nie był aż tak zniszczony jak obecnie. Momentami było bardzo ciężko.
A w Wielkiej Puszczy to przesada. Wiosną jak tamtędy jechałem trasa była przejezdna,teraz to przesada :(

z1b1 09:48 wtorek, 16 września 2014

o kurczę, ale ekstrema :) myśmy walczyli w nieco łaskawszym (ale do czasu Żywieckim:) z tym pomyleniem szlaków niezła akcja, ale za to zaliczyłeś fajny niebieski :) ten podjazd od Wielkiej Puszczy robię tylko na sucho, bo to co się tam dzieje, to nieporuzmienie... szacun!

k4r3l 07:09 wtorek, 16 września 2014

Piękne pewnie są góry w których byłeś. Możemy sobie jedynie to wyobrazić. Dobrze, że w tak trudnych warunkach obyło się bez większych wywrotek. Trasy biegowe w Beskidach - będziesz miał gdzie śmigać. Ciekawe jakie są długie.

anamaj 13:36 poniedziałek, 15 września 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa posob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]