Dzień wolny :) pogoda ładna to czemu nie skorzystać z uroków pogody? Planu nie miałem, znów spontan. I tak ruszam z domu, zastanawiam się czy skoczyć znów w góry. Przez myśl przeszło mi że został ostatni odcinek z Kocierza do Żaru który został mi do zaliczenia w tym roku. Skoro jechałem w strony Beskidu Małego to szybki telefon do Karela. Jedziesz w Beskidy? Słyszę:nie mam planów,jadę. No to do zobaczenia za półtorej godziny :/ (jechałem rowerem do miejsca docelowego).
Omijam Kęcką, jadę przez Osiek, Malec. Do Porąbki docieram w ustalonym czasie, z Karelem jedziemy z Wielkiej Puszczy. Na początek wybieramy wariant nieoznakowanej drogi od Wielkiej Puszczy i wbijający się na czerwony pieszy. Nie jesteśmy pewni ilości błota, ryzykujemy. Okazuje się że jest ok. Podjazd w okolice Kocierza pamiętam jako bardzo sztywny, którego nie przejechałem w całości z siodła, bo zawsze grzązłem na zakręcie. Tym razem udało się :)
Zakręt który do tej pory mnie pokonywał, tym razem zwycięstwo :)
Rezygnujemy z wjazdu na Zajazd Kocierz, w końcu i tak jedziemy w kierunku Żaru. Karel pokazuje mi odcinek dzięki któremu możemy ominąć spacerek pod szczyt Kocierza. Niestety czeka nas tam niezła błotna niespodzianka
Felerny odcinek zjechany przez leśników staramy się ominąć bokiem. Po części udaje się nam to, ale czeka nas przedzieranie przez krzaki
Jakoś dajemy radę, nie było tragedii :)
Kawałek dalej droga już nie jest zjeżdżona przez leśników, można spokojnie jechać. Jedynie za nami jest tylko parę gałązek :)
Jedziemy na Przełęcz Przysłop, Karel proponuje jechać niebieskim na punkt widokowy, ja oczywiście jestem otwarty na wszelkie nowe eksploracje terenu :)
Wspomniana Przełęcz Przysłop
Z niebieskiego odbijamy na nieoznakowaną drogę skąd ładnie widać zbiornik na Żarze
Kolejna część drogi to znany nam zielony szlak prowadzący na asfalt w okolicy zbiornika. Przed szczytem spotykamy kumpla z psami który ostrzega nas o masie ludzie. Jedziemy jeszcze na Kiczerę, pamiętam ten podjazd jako ciężki,sztywny. Tym razem nie było tak źle ;)
Końcowy podjazd pod Kiczerę
Na szczycie chwilowy popas, regeneracja i zjazd w dół. Jedziemy fajnym singielkiem wzdłuż sitaki ogradzającej zbiornik wodny, jeszcze nie miałem okazji nim jechać :)
Na szczycie długo nie zabawiamy, bo wieje. Czeka nas całkiem ciekawy i wymagający zjazd czerwonym z Żaru. Najlepszym fragmentem tego zjazdu był "dywan" liści, w takiej ilości że zakrywał koła aż do tarczy. Obawiałem się co będzie pod liśćmi, na szczęście obyło się bez wypadku.
Ze szlaku zjeżdżamy do Kozubnika, tam również poznaję nowe drogi :)
W Porąbce znów regeneracja i czas powrotu, tym razem wracam Kęcką, aut masa na drodze, na szczęście ja nie mysze stać w korku remontowanej drogi na wylotówce w Nowej Wsi :)
Dzięki K4r3l za super wyprawę i pokazanie ciekawych, nowych odcinków. A błoto i patyki mnie nie przerażają, już przywykłem do takich atrakcji serwowanych przez leśników :)