Pomysł na weekend? Jedziemy na telewizory i zobaczymy jak będzie. No to jedziemy z Kłodzka zeszłoroczną trasą czasem coś modyfikując.
Trasa wiodła nas z Karłowa do Parku Narodowego Gór Stołowych którą doskonale znają Kudowianie :) gdzie jedziemy pierwszą kamienistą trasą tego tego dnia - niebieski szlak pieszy w okolicy Błędnych Skał
Później wyjeżdżamy na łąkę na której Ryjek i Feniks w zeszłym roku zaginęli
Następnie wbijamy się do Pasterki na wiadomo chmielowe :) Kvasnicaka nie mieli niestety :(
Kolejny etap to Machovski Kriz i słynne kamieniste podjazdy
Etap kolejny to punkt widokowy a po nim w końcu pierwsze TV ;)
Te ostatnie tv pokonały mnie pod koniec trasy, podobnie jak i w zeszłym roku :)
Jeziorko przy którym w zeszłym roku ani razu nie dostaliśmy obiadu
Trasa zaplanowana w zeszłym roku przez Bogdana a realizowana ponownie w tym, wiodła przez wiele odcinków kamienistych. I za wyjątkiem jednego opisanego powyżej nie było problemu ze zjazdem. Progres dzięki rowerowi jest i to spory :)
Jeden z ostatnich odcinków kamienistego dnia
Takie ostatnie zdjęcie na koniec dnia podczas podjazdu w Ostrej Górze
Ponieważ czasu było niewiele, a pogoda pozwoliła popołudniu na jazdę, wziąłem rower i dużo nie myśląc pojechałem na Borówkową. Podjazd od strony czeskiej, zaś zielonym do Przełęczy Lądeckiej szybki zjazd...aparatu nie miałem,więc zdjęć nie robiłem :)
Rychlebske Stezky, kolejne starcie. Tym razem na nowym sprzęcie. Trasa początkowo ta sama co w zeszłym roku jechałem z Anią i Feniksem. Powrót oczywiście zmieniony i najważniejsze - test na Super Flow. Na nowym sprzęcie super!!! To jest jazda!!!!
Moja ulubiona łąka na Przełęczy Gierałtowskiej
Widoczki po drodze
Nyznerovske Vodopady
Po drodze mijam trzy zatopione kamieniołomy. Na dwóch można się kąpać :) Na tym nie bardzo Ten jest największy Rychlebske nachodzi Nervós Na początku trasy jak się podjeżdża zielonym okazało się że jest nowa ścieżka wzdłuż ścieżki, jeszcze nie otwarta Uwielbiam te mostki Super chłodnia....ilekroć jadę na Rychlebskie w upały to przy tej skale jest wspaniale chłodno Bikerzy do boju!!!! Miałem pasażera na gapę :) Nie ma jak dobry smaczek na drogę :)
W połowie drogi na SuperFlow, reszty zdjęć niestety nie mam bo byłem zajęty jazdą :)
Obiadek :)
Taka była temperatura :)
W dawnym centrum testowym otwarto nowy lokal :) W środku można napić się kawy, browarka i wypożyczyć rower :) Jak w miasteczku rowerowym w Torbole :)
Ponieważ dawno nie byłem na Wielkiej Sowie postanowiłem przy okazji jadąc tam porównać zjazd z Borówkową - oczywiście czerwonym pieszym. Oba zjazdy są trudne technicznie, jednak z Wielkiej Sowy jest mniejsze nachylenie za to więcej luźnych kamieni i krótkich patyków ala "urywacz haków" coś jak w Beskidach. Obie trasy dostarczają świetne emocje, podobnie nie wybaczają błędów bo najmniejszy będzie kosztowny :/
Początek jazdy, droga do Przełęczy Walimskiej
Wybrałem ten podjazd asfaltem o 21% nachyleniu w kierunku Schroniska Sowa
Zaczynają się korzonki :)
I kamyczki
Wielka Sowiej na szczycie :)
Zrobienie tego zdjęcia kosztowało mnie włożeniem ręki w mrowisko podczas ustawiania aparatu :(
Najlepszego fragmentu nie sfotografowałem ponieważ byłem zajęty jazdą :)
Na Przełęczy Jugowskiej pierwszy przymusowy postój przeciwdeszczowy
A drugi pod jakąś amboną bo nie było schronienia gdzie straciłem dobre półtorej godziny
I tak z mojego pięknego planu zrobienia trasy wyszły nici przez deszcz. Więcej czasu spędziłem w schronieniu niż na jeździe.
Kolejny podbój Hanusovic aby w końcu w słońcu skosztować Kvasnicową Holbę. I prawie się udało, bo znów mnie zmoczyło, tylko tym razem siedziałem w muzeum przy piwie :)
Przełęcz Płoszczyna Muzeum piwowarskie Holba
I niestety deszcz :(
W drodze powrotnej jadę w kierunku Kralik i postanowiłem że pojadę do Dolni Maravy a tam zmierzę sie kolejny raz ze ścianą jaka mnie ostatnio o mało zabiła jak wracaliśmy z Bogdanem, Leą i Anią
Od Przełęczy Puchacza odliczam minuty zanim znów mnie zmoczy I stało się, na 13-14% podjeździe pod Przełęcz Śnieżnicką muszę chować się pod jakąś choinką cały mokry. Po przeczekaniu jakieś poł godziny ruszam w kierunku Schroniska na Śnieżniku i znów robi się pogoda
A to zdjęcie zrobiłem na zjeździe do Janowej Góry W Stroniu prawie upał, co za pogoda!!!!
Któregoś pięknego dnia mieliśmy plan aby odwiedzić Góry Orlickie.Ponieważ nie posiadaliśmy żadnego planu, pojechaliśmy początkowo trasą Ryjka którą jakiś czas temu realizował. Pogoda w miarę, ciepło i na razie bez niespodzianek deszczowych. Jedziemy do Pokrzywna asfaltem skąd zaczyna się przygoda częściowo Górami Bystrzyckimi. Docieramy do Zieleńca gdzie spotykamy bikera który miał plan pobić dziś 500 km na rowerze a jedzie już od parunastu godzin - on ma na liczniku 250 km a my 30 :/ Docieramy na Orlicę i o dziwo okazuje się że Ania przejechała tamtędy wiele razy ale na szczyt się nie wdrapała - aż do teraz :)
Nauka zjazdu na czerwonym ...... Kolejny punkt widokowy...
Są i bunkry... Jakieś chatki.... A nawet bar :)
A na deser zaczęło padać, dobrze że do końca piwa ustało :) Czeka nas wspinaczka na Velka Destna i słońce się pojawiło :)
A po drodze był prowiant :)
Najedzeni możemy spokojnie wjechać na Veka Destna
Dalej jedziemy w nieznane :) (przynajmniej tak mi się wydawało bo jednak kiedyś tu byłem z Bogdanem), trasę troszkę modyfikujemy i wydłużamy niż pierwotnie planowaliśmy
Aby zobaczyć bunkry...
oraz Anesky Vrch A po tym wszystkim było najciężej...bo trzeba było to zjeść :))))
Dziś już cieplej,ale pogoda jakaś szalona. W ciągu godziny potrafił spaść grad, ulewa, zrobić się burza, wyszło słońce i tak na zmianę. Nie dało się nic ruszyć z domu. Po południu już było ciut lepiej ale dalej jakoś te czarne chmury krążyły więc za wiele nie pojeździłem. Na weekend ma być podobno lepiej, oby!
W obawie przed kolejnymi opadami wybrałem trasę na lajcie i na szybko - Kłodzko i spowrotem z dokręceniem przez Przełęcz Lądecką gdzie zjeżdżając łąkami do Lutyni czekała mnie mała niezbyt przyjemnie pachnąca niespodzianka, a fe :( i musiałem rower myć w strumyku (siebie niestety też).