Beskidy dz.II etap Skrzyczne

Niedziela, 7 września 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień drugi weekendowego zmagania się w Beskidach. Kierunek Beskid Śląski i jego najwyższy szczyt czyli Skrzyczne. 
Ponieważ jak to w Beskidach bywa trzeba obrać właściwy kierunek i trasę aby zbyt dużo nie spacerować pod górę, planujemy wystartować w Lipowej a stamtąd podjechać trawersem w pełni podjeżdżalnym na szczyt góry. Niestety tam gdzie planowałem zostawić auta to nie mogę dojechać, ponieważ pokrzyżował nam dojazd Rajd Wisły na który niespodziewanie się załapujemy. Auto pozostawiamy więc dużo wcześniej i kombinując jak to przedostać się przez zamknięte ulice, docieramy do miejsca startu.

Rajd Wisły





Po trochę skomplikowanym kombinowaniu, udaje się dotrzeć na trasę. Wjazd jest dość długi,ale przyjemny i ładny widokow. Przypomina mi trochę widoki z Kralickiego Śnieżnika.




Ostatnie niecałe 100 m w pionie jest trochę ciężkie, więc pytam czy omijamy szczyt czy na niego wjeżdżamy (wchodzimy). Odpowiedź jest prosta - tak, kierujemy się na szczyt.


To jest ten odcinek. Uparcie postanawiam podjechać



Pozostaje już szczyt. Na nim jak zwykle pochmurno i ciekawi nas czy nie będzie padać. Na szczęście tak nie było.



Na szczycie jak zwykle pełno ludzi. Chwila na posiłek, jedziemy dalej. szkoda czasu na tłumy ( i zdjęć też)




Stara przeszkoda w postaci wiecznej kałuży jest nadal.





Na trasie byli inni bikerzy


Jedziemy na Malinowską Skałę,choć akurat na nią trzeba się wdrapać




Na Malinowskiej pamiątkowa fotka


Stąd jedziemy na Salmopol. Czeka nas jeszcze tłumny przejazd przez Szczyrk i męka (przeprawa) przez drogi pozamykane w okazji rajdu.
W tym dniu pogoda dopisała. Widoki też były ciut lepsze niż dzień wcześniej, choć do ideału jeszcze trochę brakło.

Beskidzka wyrypa jako przewodnik dz.I

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Pierwszy dzień zmagań w Beskidach. Trasę planuję po "staremu" czyli na razie jedyny znany mi podjazd (możliwy do podjechania) w kierunku na Halę Miziową. Wariant obok wyciągów w Korbielowie odpuszczam gdyż wiem że są tam prowadzone prace na stoku oraz okoliczny wyrąb drewna, co mogłoby wiązać się dużą ilością błota na trasie.




Niestety okazuje się że i ten wariant jest rozjeżdżony. Na szczęście niewielki odcinek




kawałek dalej jest ciekawy odcinek po balach. Podejmuję więc próbę jazdy po nich




i kończy się to tak :)



Gleby na szczęście nie było :) Jedziemy dalej do Hali Miziowej. Ja robię jako symulant jazdy w terenie :)


I czekam na uczestników przewodnictwa wycieczki :D


Widoki tym razem nie zachwycają, kiepska widoczność,ale lans nowym rowerem już tak


Ponieważ znam początkowy  odcinek z Hali Miziowej do Rysianki dość dobrze, chcę ominąć błotnistą trawę wzdłuż szlaku. Niestety odcinek którym mieliśmy jechać jest jeszcze gorszy


Jedziemy więc błotnistą łąką. Tu nawet w upały jest błoto,ale da się tym razem jechać :)
Przed nami pierwszy zjazd. Instruuję jak jechać i gonię w dół a później czekam na efekty jak sobie uczestnik wycieczki poradzi


Nawet poszło dobrze ale pogonić do zjazdu trzeba było :)


Przed nami góra Brts, ostatnie spojrzenie przed długim zjazdem w dół - oczywiście po kamieniach :)






Przed podjazdem na Rysiankę jest jeszcze bajorko które od zawsze w tym miejscu jest. Na szczęście są kładki :)


Dalej jedziemy na Rysiankę. Podjazd jest dość stromy,jednak bardzo przyjemny do podjazdu


Hala Rysianka


Pamiątkowa fotka z rowerem i pierwsza próba podniesienia go nad siebie 


Obiad postanawiamy jeść na oddalonej nieopodal Hali Lipowskiej


I teraz wiem że czeka nas kwintesencja tej trasy. Zjazd pełen kamieni, korzeni i patyków. Bardzo fajny (na fulla), trochę trudny i stromy. Na tym odcinku odbyła jest nauka zjazdu na nowym sprzęcie. I efekt pozytywny :) w końcu widać różnicę w zjazdach i zachowaniu się na nich.
Najpierw zjeżdżam niżej aby dobrze się ustawić i gonić do zjazdu :)




A później sprawdzam efekty....pozytywne :) w końcu nie trzeba będzie gonić do nauki :D


Mój ulubiony fragment



Niestety w oddali szaleje burza i prawdopodobnie idzie na nas. Zastanawiam się czy damy radę zrobić całość czy też trzeba będzie coś wymyślić awaryjnego.Na razie i tak musimy pojechać na Boracza



Część przed Halą Boracza to bardzo przyjemny singielek


A na Hali Boracza postanawiamy nie ryzykować dalszej górskiej eskapady, ponieważ pogoda niepewna a burza cały czas krąży.

Jedziemy do Węgierskiej Górki i ku mojemu zaskoczeniu widzimy też bunkry


Trasę zaplanowałem przez jakieś wioski. Niestety zaczyna coraz mocniej padać a im bliżej Korbielowa tym chmura ciemniejsza. Na początku tylko kropiło, później zaczyna być już mniej ciekawie. Zatrzymujemy się  na przystanku aby wyciągnąć kurtki zabezpieczyć plecaki. Niestety zaczęło mocniej padać, musimy to przeczekać.


I choć na zdjęciu nie wygląda tak źle, później było tylko gorzej. Burza i deszcz są mocniejsze,ewidentnie wiszą nad nami. Czekamy chyba z półtorej godziny aż przestanie padać,jednak jest już tak ciemno że nie ma sensu.I tak zmokniemy,więc jedziemy. Okazuje się że parę kilometrów dalej jest mokro ale już nie pada :) Dzięki temu po powrocie mamy mokre tylko buty :)
Szkoda że pogoda bardziej nie dopisała. Będzie na kolejny raz :)

Jeziorko Imielińskie

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kurs do Jeziora Imielińskiego i spowrotem :)

Polanka z uszkodzoną przerzutką

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Pierwszy dzień w miarę pogody od niepamiętnych czasów :)  mam trochę więcej czasu niż normalnie,a nie dość że kolano boli to jeszcze mam rozwaloną przerzutkę z przodu. I nie dość że pozostaje mi tylko jedna tarcza z przodu to jeszcze trzeba uważać na kolano, które na szczęście nie bolało. Za to sił całkowicie zero, zastany od niejeżdżenia, szok :(

Krótkie interwały

Piątek, 22 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Asfalt, Samotnie
Trzy krótkie interwały w drodze do Przeciszowa przez Dwory. Pogoda kiepska na codzień, czasu mało na trening,więc trzeba zrobiś szybko ale w miarę intensywnie :) 

W poszukiwaniu ścieżek/singli

Środa, 20 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Jazda wokoło Ośw w miarę samymi ścieżkami/singlami jakie udaje mi się znaleźć. Zawsze to nie asfalt :)

Rychlebskie po raz n-ty

Piątek, 15 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Kategoria CZ, MTB, Rychlebskie
Uczestnicy
Rychlebskie, w tym roku po raz kolejny. Chyba już straciłem rachubę po raz który. Uwielbiam ten region, SuperFlow to jest coś co chyba nigdy się nie znudzi :)
Plan był początkowo gdzie indziej,jednak nie będąc pewnym pogody, padło na Rychlebskie. I tak jak ostatnio na wspólnym wypadzie, tak i teraz dojechaliśmy autem do Cernej Vody, skąd zaczęła się zabawa :)


Zaczynając jazdę zastanawiałem się czy ta opona jeszcze da radę?? Stan po 2 tys km, masakra :(


Początek jazdy


I podjazd nowym szlakiem ścieżki z Zakladnej


Ulubione mostki

I skałki :)


Ulubione ścieżki




Oraz szybkie przejazdy :)

Tą część Rychlebskich też lubię :)

I mostek na którym ostatnio o mało nie miałem lądowania :)

Nie ma co się dużo rozpisywać, zdjęcia same mówią jak jest.

Beskidzka burza, znowu :(

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Po zeszłotygodniowej przygodzie z burzami postanowiłem ponownie spróbować trasę w Beskidzie Śląskim i Żywieckim i pokonać "magiczne" 3 000 m w pionie. Jednak jak przyjechałem do Szczyrku, już pogoda była nie za pewna. Miałem wrażenie że i tym razem pogoda nie pozwoli mi na pokonanie tej trasy...niestety słuszne


Na czerwonym pieszy fragment którego nie da się podjechać


A dalej ten fajny singielek :)


Tam mam dotrzeć 

Po przeprawie z nieoznakowanym szlakiem, tym razem postanawiam nie kombinować i jadę wytyczoną trasą, która też okazuje się trudna w pokonaniu. Teraz wiem że na szczyt Szkrzycznego będę wjeżdżał oznakowanym szlakiem pieszym


Po błądzeniu wyjeżdżam na stok i przecinający go szlak zielono-niebieski

Oto i ten szlak


Na szczycie ludzi jak mrówek


Po lewej już leje :(


Na razie jadę zielonym


Robi się coraz ciekawiej :(


Po chwilowej rezygnacji, postanawiam jechać do Malinowskiej Skały i stamtąd ewentualnie czerwonym zjechać na Przełęcz Salmopolską


Burza zaczyna szaleć


A po lewej ładna pogoda, co za urok!!!!


W okolicy Malinowskiej spotykam bikera który jedzie z Ustronia i tam też zmierza. Opowiadał że nie pamięta ile razy go tu zmoczyło,ale było to sporo. Razem jedziemy czerwonym do Salmopolskiej


Czerwony pieszy :)


Po drodze takie zabawki :)


I takie kamyczki




Jakby ktoś myślał że Beskidy to tylko kamienie i patyczki, to może się mylić :) Są też większe atrakcje :D


Dalsza cześć szlaku




Wspinam się na Malinow


Zjazd do Salmopolskiej do łatwych nie należy, zdjęcie zrobiłem tuż przed końcem zjazdu


Widok z Białego Krzyża


Ponieważ z Przełęczy Salmopolskiej zbyt szybko byłbym na miejscu, jadę więc dalej czerwonym pieszym na Kotarz i Przełęcz Karkoszczonka


Po drodze aż niedowierzam, w skansenie na Szczyrkowskim stoku budują krzesło :) W końcu coś ruszyło jak Słowacy wykupili najstarszy ośrodek narciarski w PL

Z tymi bikerami jechałem z Przełęczy Salmopolskiej, gdzie odbijają do Chaty Wuja Toma


Ostatnie zdjęcie w Szczyrku

Tak się zastanawiam - czy ja kiedyś tą trasę zrobię bez problemów z burzami?? Następne starcie pod koniec sierpnia, ciekawe czy się uda?

Paprocany

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Rano pogoda była niepewna więc nie pojechałem w góry, tylko po płaskim. Trip to Jezioro Paprocańskie i czerwony szlak pieszy z Tychów- tym razem w całości przejechany ;)

Tu była kiedyś fajna ścieżka a jest coś takiego


Nad jeziorkiem


Butelka specjalnie dla Feniksa, obiecuję że pomogę w opróżnianiu :)


Nad jeziorem jak zawsze tłumy


Po drodze zahaczam jeszcze Jezioro Łysina

Dalej jadę czerwonym szlakiem. W sumie nic ciekawego poza tym że można jechać leśną ścieżką. Szlak tak oznakowany że go nie widać, w tym przypadku pomocny był Garmin :)