Szybka Porąbka

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Standardowa trasa nr 2 - tama w Porąbce :) dojazd przez Hecznarowice, powrót Kęcką I wreszcie ciepło :))))))). Przy okazji przetestowałem wypiek własny :)


Parę składników zabrakło,ale były zjadliwe :)

Targanice

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(1)
Dziś pogoda o niebo lepsza, wieje ale wichury raczej powinienem nie uświadczyć. Pojechałem na moją standardową trasę nr 3 czyli na Przełęcz Targanicką ze wspinaczką niezbyt długim ale za to bardzo sztywnym podjazdem pod ta Przełęcz. Mimo że jak wyjeżdżałem w krótkiej koszulce,bo było ciepło to zmarzłem w górach.

Fotka na Przełęczy i w dół :)

Powrót przez Andrychów był cieplejszy :)

Nie ma jak wichura na rowerze

Sobota, 30 maja 2015 · Komentarze(1)
Po prawie tygodniowym "odpoczynku" od roweru, przylocie na miejsce nie omieszkałem tracić czasu i skoczyłem na szybką rundkę. Pogoda trochę kręciła, zanosiło się na deszcz, jednak jak ruszałem jeszcze było sucho (albo już)
Pojechałem swoją stałą trasą, jedną z wielu.
I w sumie nie było tak źle, średnia prędkość na poziomie....do czasu. Złapała mnie wichura z Polanki do Zaborza. Wiało tak mocno że nawet jadąc na zjeździe ciężko było mi utrzymać średnią powyżej 20 km/h. Ciężko było utrzymać się na rowerze, w każdej chwili miałem obawę czy nie dostanę jakąś latającą gałęzią lub nie zdmuchnie mnie z roweru. Na szczęście bez przygód :)
Gdy dojechałem do domu, rozpadało się.

To coś mnie goniło, burza, wichura....

Porąbka - Leskowiec

Poniedziałek, 18 maja 2015 · Komentarze(3)
Wykorzystując nadgodziny, zwalniam się z pracy szybciej i korzystam z uroków pogody. Początkowo miałem zamiar ruszyć z domu do Porąbki i tam dopiero wjechać w teren,ale szkoda mi tłuc niepotrzebnie kilometry asfaltem, biorę więc rower do auta i ruszam bezpośrednio z Porąbki.
Początek to Wielka Puszcza, znany odcinek, dośc przyjemny. Skręcam z niego w nieoznakowaną drogę, reguluję piszczące hamulce i jadę na ciężki podjazd. Do tej pory tylko raz dałem mu radę...

Podjazd :)

I tym razem nie dałem rady. Wszystko przez błoto, zaboksowało mnie na nim więc kawałek muszę podejść

jestem na zajeździe Kocierskim, do tej pory (w tym roku) zaliczonym tylko szosą

takie dziś widoki były :)

Z Potrójnej całkiem nieźle widać Babią Górę :)

Tak to wygląda z oddali

Na tym zjeździe straciłem kiedyś szprychę w 26" dziś bez takich przygód :)

widoki co kawałek drogi ładniejsze :)



Okolice Czarnego Gronia. Przenośna nóżka się przydała ;)

takie odcinki uwielbiam ;)

Takie też :)

Moja ulubiona część trasy prowadząca do Leskowca

I widok z niej :)

"zjechać czy nie zjechać?" - wiadomo, zjechać :)

Leskowiec zaliczony :)

Z Leskowca ładnie widać zaporę w Świnnej Porębie

Mój wykres trasy do tej pory :)

Biabia Góra w oddali





Powrót kawałek tą samą drogą, z tej strony wygląda to tak :) super :D

"zjechać czy nie zjechać" fajne było w dół,ale do góry już takie lekkie nie jest. Trzeba się wspinać :(

Zielony szlak, też lubię ten odcinek :)

Jak to ominąć???


Widoczek z łączki, też super :)

I na koniec zasłużony odpoczynek :)))))

Tama w porąbce

Niedziela, 17 maja 2015 · Komentarze(0)
Pogoda trochę nie pozwoliła na poranny wyjazd, musiałem przeczekać - choć na upartego dałoby się jechać, poczekałem na pewniejsze warunki. Po drodze minąłem kolegów którzy jednak w tym dniu zrobili szosową wyrypę i akurat wracali.

Kocierz

Sobota, 16 maja 2015 · Komentarze(0)
Ambitny plan na coś mocniejszego udał mi się w sobotę. Plan - Kocierz od strony Żywca. Wiadomo co mnie czeka, ciężki podjazd pod Hotel na szczycie. Nie chciałem się mocno spalić,więc jechałem spokojnie. Widoki wszystko nadrabiały bo przejrzystość powietrza była idealna :)

Nie raz przejechałem ten widok, tym razem nie podarowałem sobie. Żar było widać idealnie, pozostałe góry też :)


Na zaporze Jeziora Żywieckiego był jakiś zjazd motocyklistów


Oj, wjechało by się w teren. Ale rower nie ten :)



Na Kocierzu :)

Porąbka szosowo

Środa, 13 maja 2015 · Komentarze(0)
Do tamy w Porąbce przez Hecznarowice, powrót Kęcką 

Pamiątkowe foto z tamy, woda brudna

Myjka

Poniedziałek, 11 maja 2015 · Komentarze(0)
Tak i spowrotem przez planty na myjkę. Rower wymagał pielęgnacji po weekendzie :)

Pierwsze spotkanie z Borówkową w tym roku

Niedziela, 10 maja 2015 · Komentarze(4)
Kategoria Lądek, MTB, Samotnie
Wieczorem i w nocy padało, wiedziałem że zbytnio nie poszaleję dziś na trasie. Dodatkowo chęć odkrycia nowych tras blowało mi brak możliwości zamocowania Garmina na rowerze bo zapasowy uchwyt leży w domu. Jadę znanymi mi trasami z wielką chęcią na eksplorację nowych. Pogoda trochę niepewna,zapowiada się na deszcz.

Na Rozrożu Zamkowym pojawiło się słońce i w końcu po wielu latach nowy słup


Jeden z moich ulubionych punktów widokowych na Czarną Górę i Śnieżnik

Cały czas nade mna wisi ta chmura :(

A z drugiej strony nawet ładnie

Wieża na Czernicy zrobiona na zoomie. Do dziś tam nie byłem, czas najwyższy

Przełęcz Gierałtowska

oraz moja ulubiona łąka - szybka do jazdy :)

W oddali widać mój cel



Czyli wieża na Borówkowej





W życiu nie mógłbym odpuścić sobie tej przyjemności i nie zjechać szlakiem pieszym do Przełęczy Różaniec - mój ulubiony techniczny odcinek - kto zjeżdżał, ten wie. Trzęsie niemiłosiernie, sporo kamieni, dośc stromy zjazd. Kiedyś ten odcinek wydawał mi się extremalny, dziś dziecinnie prosty :)
Po zabawie na szlaku, wracam przez Orłowiec do Lądka. Po drodze łapie mnie deszcz, muszę trochę przeczekać. W planach było jeszcze parę odcinków,ale pogoda je zweryfikowała. Będzie jeszcze na to okazja :)

Rychlebskie kontra my 4:0

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(4)
Kategoria CZ, MTB
Uczestnicy
Rychlebskie, pierwszy wyjazd w tym sezonie. Bierzemy Tomka na chrzest bojowy, w zamiarze był SuperFlow i Trail jakiegoś tam potoka. A wyszło ciut inaczej :)



Rozgrzewka w barze, później rozgrzewka w centrum i ruszamy ;)

Start do jazdy

Pierwsze mostki za nami



Pierwsze podjazdy też :)

jedziemy na szczyt Wales, krótka impreza przed tym co nas czeka i jedziemy. Nieświadomi przygód jakie niestety nas spotkają



ja spadłem z rowerem na głaz w oddali - nowy uchwyt Garmina pękł, całą siłę upadku przyjąłem na przedramiona i nogi tak aby nie przywalić głową w skałę - kilka obtłuczeń, rower cały

Bogdan też uczył się latać, straty w sprzęcie zerowe, rany podobne do moich + palce u rąk
Tomek też wywalił w skały,ale tego akurat nikt nie uwiecznił, rower cały, Tomek na szczęście też choć jego upadek był najgorszy z naszych wszystkich.




Nie zrażając się, jedziemy dalej. Ostania gleba należy do AniJK. Na szczęście niegroźna.


Po naszych przygodach, jedziemy ponownie na Trail Dr.Wiessnera na SuperFlow. Teraz będzie szybko i konkretnie :)



Zjazd był oczywiście szybki, zdjęć nie robiliśmy po drodze. Po Flow jedziemy na obiad


W oczekiwaniu na strawę :) zakładamy taktykę na dalszą część dnia.
Kudowianie i Kuba wracają z racji późnej pory, z Tomkiem i Anią jedziemy na przyjemne sigielki wzdłuż potoku.









Z dedykacją dla Kuby, Bogdan może też spróbuje się na tej trasie :)


Dzień pomimo drobnych ran i strat bardzo udany. Jak przysłowie mówi - co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Następny przejazd powinien odbnyć się bez większych uszkodzeń - w sumie pierwsze szlify na tej trasie zaliczone,a nie był to nasz pierwszy ani ostatni wyjazd :)