Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:3346.58 km (w terenie 2275.00 km; 67.98%)
Czas w ruchu:211:49
Średnia prędkość:15.80 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:64919 m
Maks. tętno maksymalne:187 (95 %)
Maks. tętno średnie:149 (76 %)
Suma kalorii:103748 kcal
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:74.37 km i 4h 42m
Więcej statystyk

Śnieżnik - Navrsi

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · Komentarze(4)
Kategoria Wyprawa, Samotnie, CZ
Pogoda upalna, wpadłem więc na pomysł aby jechać na trawers. Niestety siłowo kiepsko się czułem i po dotarciu na Przełęcz Śnieżnicką postanawiam jechać do Navrsi na obiad i jakieś bro. Ale najbliższa droga wiedzie przez Śnieżnik. W sumie, czemu nie? W końcu nie licząc ostatniego wypadu na szczyt to dawno na rowerze tam nie byłem. Tak więc nadrabiam :)
Pierwszy raz na Śnieżniku nie czuję wiatru, zero - szok!!! Temperatura pokazuje mi 33'C :/
Ze Śnieżnika po Czeskiej stronie kawałka jechać się nie da bo jest zakaz,ale dalej już tak :)
A Navrsi ja zawsze super :)

Tam jadę :)

Widok ze Śnieżnika

Na szczycie :)



Fajny singielek którym oczywiście jadę  :)



Tu już nie wolno jechać i chyba się nie da?? Choć znam pewne osoby co by próbowały :)))


Z okolic Kralickiego Śnieżnika nie jest daleko do Navrsi, jadę więc tym szlakiem







Parking Navrsi



Obowiązkowo napój musi być :)

I coś jeszcze do niego :D

Paprsek na rozruch w kraju

Niedziela, 6 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Wyprawa, Samotnie, CZ
Na rozruch postanowiłem skoczyć na Paprsek na obiad. Niestety na początek dnia bardzo mocno moje plany weryfikuje pogoda. Pada po jakimś kwadransie od wyjazdu. Początkowo miałem wracać ale czekam. I jednak jadę dalej. Druga fala deszczu na Przęłeczy Gierałtowskiej, znów czekam. I dotarłem na Paprsek!! Jazda spokojna, relaksacyjna. Sił jakoś dziwnie brak :(




Mój obiad :)

Lago di Ledro

Piątek, 4 lipca 2014 · Komentarze(0)
Ostatni dzień zmagań w górach, tym razem trasa dość łatwa i przyjemna do jeziorka Ledro i ścieżki wokoło niego prowadzącej :)






Powrót zaplanowany był troszkę innym, nieznanym nam odcinkiem którym jedziemy. Okazało się że na drodze były niezłe tv i było dość stromo. większość jakoś przejechałem, ale dość stromy zjazd  odpuszczam


Wracamy znanym nam odcinkiem w kierunku Via del Ponale

Monte Baldo supergiro

Czwartek, 3 lipca 2014 · Komentarze(4)
Największy hardcore jeśli chodzi o wyprawę. Na początek prawie 1700 m podjazdu - nie ma zmiłuj :/
a później tylko lepiej.
Pogoda dopisała, bardzo ciepło, widoki super.



Tym oto fragmentem kończy się 1700 m podjazdu i zaczynają się widoki :) 


W tle Monte Tremalzo


Taki sobie widoczek w tle






Po nacieszeniu się widokami teraz zaczyna się prawdziwa jazda, na zdjęciu fragment który nie był w planie


Nasza trasa prowadzi dokładnie tym fragmentem drogi

Przedzieramy się polami a raczej pastwiskami




Po przedarciu się przez pastwiska ukazują się nam oto takie widoki :)


I świetny singielek którym będziemy jechać






Jadąc dalej czuję że koło tylne coś mi ucieka. Niestety schodzi powietrze. Póżniej określiłem to jako przygodę dnia - flak na ścieżce (a właściwie rozcięta opona na ostrych kamieniach) - jeszcze nigdy wymiana dętki nie sprawiła mi tyle przyjemności - widoki obłędne :)









Docieramy do jakiegoś schroniska na 1600 m gdzie napełniamy płyny i jedziemy dalej


Widoki dalej obłędne







Zatrzymujemy się w kolejnym schronisku na spaghetii


Końcówkę trasy pamiętam jako mękę. Niby stary asfalt, później szuter, jednak nogi już zmęczone i lekko nie było





Pozostaje nam jeszcze najtrudniejszy z całej trasy zjazd asfaltem Punta Veleno, ponad 8 km o nachyleniu ponad 20% - hamulce cierpiały :/




Patent dnia, skończył się prąd w Garminie, więc skorzystałem z PowerBank. Ale nie miałem go gdzie umieścić, więc znalazłem sposób :)


I jeszcze jeden odcinek. W poradniku jest napisane że ten dukt był zbudowany za Cesarstwa Rzymskiego i przetrwał do dziś. My więc nim jedziemy


Końcówka to asfalt do lokum. Z całej trasy niewiele zabrakło do przekroczenia granicy 3 tys m przewyższenia, może kiedyś??

Passo Due Sassi - Cavedine

Wtorek, 1 lipca 2014 · Komentarze(2)
Tym razem zmagania poszły w kierunku Monte Velo i punkt widokowy Passo Due Sussi. Podjazd nie była tak ciężki i wymagający jak poprzednie, jednak przewyższenia swoje robią. Na początek troszkę błądzimy, bo wjechaliśmy nie w tej skręt, jednak szybko trafiamy na właściwą ścieżkę i docieramy do kolejnego punktu widokowego






Jedziemy dalej wyznaczonym trackiem.Po drodze widzimy jakiś dziwną sztukę tworzoną na wolnym powietrzu :)









Pogoda dziś była niepewna, burza krążyła i widać było jak w oddali pada. Nas na szczęście to ominęło.

Monte Tremalzo

Poniedziałek, 30 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Tym razem pogoda dopisała, prawie zero chmurek. W końcu jedna z najważniejszych tras w tym regionie przed nami - absolutny mus i obowiązek aby tam się udać. Widoki i trasa jak marzenie :)

Tym razem na Via del Ponale piękna pogoda :)








Jadąc tą samą trasą co dzień wcześniej docieramy do Lago di Ledro





A teraz zaczyna się najlepsze, czyli ponad 1100 m w pionie :/ zaś za sobą prawie 800 m. Będzie ciekawie :)

W drodze do Tremalzo zaczynają się Alpejskie widoki








Szczyt coraz wyżej, już niedaleko :)








Szczyt i tunel :)


Zaczyna się prawdziwy fun - szutrowy zjazd z Monte Tremalzo










Najlepsza jest dalsza część. Po drodze mijamy Leśny bar w wersji włoskiej, płacisz ile uważasz :) Super!!! Jest w czym wybierać,choć ten w Jesenikach jest też super :)



Jeszcze jeden bar po drodze, tym razem już zamknięty

I pamiątkowe foto które również miało wyjść podobne do zdjęcia z przewodnika


Dzisiejszy dzień należał do bardzo udanych pogodowo i widokowo. Trasa oczywiście ciężka kondycyjnie,ale warta tej męki :D

Via del Ponale - Molina

Niedziela, 29 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kolejny dzień zmagań z górami. Tym razem padło na Monte Tremalzo. Niestety pogoda dość mocno to zweryfikowała i dojechało się tylko do miejscowości Molina i jeziora Lago di Ledro.

Malownicza trasa Via del Ponale - chyba najbardziej znany odcinek wśród bikerów wiodący przez szereg tuneli skalnych oraz szuterek trawersujący na zboczu góry












Canyon w kanionie :)


W kierunku miejscowości Molina wiedzie taka droga 






Niestety im bliżej jeziora, tym bardziej siąpi deszcz. Nie pozostaje nic innego jak schronić się w barze :(

Dosso Dei Roveri

Sobota, 28 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Pierwszy dzień nad Gardą. Pogoda taka sobie, na początek pochmurno, później lepiej. Ładnie dokoła, na początek w pierwszy dzień trasa zaplanowana na Dosso dei Roveri aby zrobić fotkę podobną jak poradniku. Może nie wyszła podobnie,jednak widoki wszytko nadrabiały. Zjazd singlem z punktu widokowego bardzo trudny, mnóstwo luźnych kamieni, stromo i bardzo wysokie poprzeczki. W większości trzeba było prowadzić rower co nie przeszkadzało w oglądaniu widoków :)

Zjazd z zamku...na początek trzeba było się tam wdrapać, lekko nie było ;)


Dosso dei Roveri, to  punkt widokowy ulokowany na skale. Prowadził do niego dość długi podjazd asfaltem. Z asfaltu skręcamy w prawo na szutrową drogę. Po drodze mijam jakąś skałę, wdrapuję się więc na nią i okazuje się że to ten widok. Tylko jakoś inaczej jak w poradniku. Bardziej zarośnięte, góry jakby przymglone :( ale cóż, trzeba cieszyć się tym co widać.


Skałka na punkcie widokowym



Dość trudny zjazd singlem





Za to widoki wiele wybaczały :)





Hanusovice

Wtorek, 24 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Wyprawa, Samotnie, MTB, CZ
Od jakiegoś czasu chciałem się wybrać do "stolicy" Holby ale jakoś było mi nie po drodze.W te wakacje jednak chciałem to zmienić. Miałem tam jechać co prawda w innym terminie,ale czemu nie dziś? I pojechałem z zamiarem zobaczenia Piwowaru.
Drogę wybrałem sobie przez Góry Bialskie.
Na tle Śnieżnika i Czarnej Góry
Na tle Śnieżnika i Czarnej Góry © zibibiker666
Przełęcz Sucha, w końcu dali nowy znak
Przełęcz Sucha, w końcu dali nowy znak © zibibiker666

Widoczek z Navrsi
Widoczek z Navrsi © zibibiker666
Na zdjęciu może tak fajnie nie widać ale na żywo rewelacja, zwłaszcza to osuwisko
Na zdjęciu może tak fajnie nie widać ale na żywo rewelacja, zwłaszcza to osuwisko © zibibiker666
Tu też były ładne widoki
Tu też były ładne widoki © zibibiker666
Całkiem ciekawa osada
Całkiem ciekawa osada © zibibiker666
A póżniej wyjechałem w Hanusovicach gdzie od razu uderzyłem po browar.
W końcu jestem pod browarem
W końcu jestem pod browarem © zibibiker666
Niestety do środka nie wszedłem bo zaczęło kropić. Stwierdziłem że niedługo tu przyjadę w lepszą pogodę. Musiałem więc wracać do domu. Miałem jechać terenowo,jednak pogoda nie rozpieszczała.Zimno i prawie deszczowo, wybrałem asfalt. Do Starego Miasta droga znana, urokliwa i ładna. A na Przełęczy Płoszczyna ujrzałem coś czym Czesi potrafią zachęcić nawet w takim miejscu
Nawet nie wiedziałem że Czesi mają fajny pomysł na zabawę :)
Nawet nie wiedziałem że Czesi mają fajny pomysł na zabawę :) © zibibiker666
Do dotarciu do domu dowiedziałem się że na miejscu była ulewa a mnie tylko lekko zmoczyło, więc nie było tak źle :)

Śnieżnickie wyzwanie

Sobota, 21 czerwca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria CZ, Kotlina K-ka, MTB, Wyprawa
Uczestnicy
/wpis z odzysku/

Tym razem przewodnikiem czterobikowego stada został Bogdan. Plan był ambitny ok. 80 km i ponad 2500 m przewyższeń. Choć plan nie zawsze się realizuje w 100% to ten akurat po modyfikacjach został zrealizowany w 101% :)
Ciepło nie było,ale co tam. Damy radę! Początek dla mnie ciężki,okazuje się że nogi słabe po dwutygodniowej przerwie.Mimo to nie poddaję się i jedziemy na Śnieżnik, gdzie większość trasy mamy we mgle.

Schronisko na Śnieżniku, mgła że nie widać kół w rowerze ala Silent Hill

Zimno, trzeba rowery ogrzać w schronisku bo my jakoś damy radę © zibibiker666
Atakujemy na szczyt po wyśmienitym jedzeniu i wspaniałej kulturze panującej w schronisku



I zaczęło się, Śnieżnik atak! © zibibiker666


Prawie w chmurach


Dojeżdżamy...


Na szczycie czekał na nas profesjonalny fotograf aby zrobić nam pamiątkową fotkę

A skoro wjechaliśmy to teraz w dół, czyli to na czekaliśmy dłuuugo..





Teraz będzie wisienka na torcie czyli zjazd ze szczytu Śnieżnika


Jakiś widoczek też się przyda do albumu :) 






Po wspaniałym zjeździe jedziemy w kierunku na Dolni Morave gdzie  atakujemy pamiętny i wspaniały trawers wokoło Śnieżnika.




Lea na Slamence uroczyście przysiega że będzie jeździć szybciej :) 


Głód jest bezlitosny, więc jedziemy coś zjeść. Na szczęście już czekali na nas z obiadem :)

W tym miejscu czekał na nas obiad 

Po obiedzie dalszej części nie pamiętam :( straciłem wątek gdzieś na początku "ściany" i wiem tylko że walczyłem aby złapać oddech, bo sił już dawno zabrakło :)
Skoro jednak respirator mi pomógł, po jakiś paru godzinach dojechałem na szczyt, gdzie reszta czekała na mnie znudzona z pytaniem: "masz piwo??" a że nie miałem to stwierdzili że więcej na mnie czekać nie będą i jadą do baru :)
Na szczęście odkułem się na żółtym szlaku gdzie poprowadził nas prosto do auta.