Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:4678.08 km (w terenie 3579.00 km; 76.51%)
Czas w ruchu:305:24
Średnia prędkość:15.32 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:90689 m
Maks. tętno maksymalne:188 (95 %)
Maks. tętno średnie:151 (77 %)
Suma kalorii:149833 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:59.22 km i 3h 51m
Więcej statystyk

Beskid Mały jak w horrorze

Niedziela, 14 września 2014 · Komentarze(7)
Wstaję rano - mgła. Mam zamiar jechać w Beskidy,ale dalej mgła. Myślę że przejdzie,więc pakuję rower do auta i jadę do Porąbki. Po drodze przez moment przebłyski słońca, jest więc nadzieja na lepszą pogodę. Nawet ciepło,więc długą bluzę pakuję do plecaka i w drogę.

Na parkingu pod stadionem mam taką piękną pogodę


Jadę Wielką Puszczą aż do końca drogi asfaltowej. Wbijam się w leśne otchłanie wiedząc że czeka mnie bło, jednak moi ulubieńcy leśnicy tylko mi ułatwili jazdę w błocie


Myślę sobie że na zajeździe na Kocierzu nie będzie mgły, niestety myliłem się


Ponieważ za mną podjazd na 20% nachyleniu, który mimo błota dałem jakoś radę podjechać,odpoczywam i posilam się. Dołącza do mnie starszy biker na przełajówce, z którym ucinam sobie dłuższą i bardzo ciekawą rozmowę. Dowiedziałem się bardzo dużo interesujących informacji. Żegnany się po dłuższej rozmowie i każdy jedzie w swoim kierunku.
Mój kierunek to Potrójna i tam też jadę (przynajmniej tak mi się wydaje)


przez moment miałem słoneczko z czego ucieszyłem się że będą w końcu jakieś widoki, niestety nie na długo

A stając przy tym oto rozdrożu dowiaduję się że zamiast na Potrójną,pojechałem na Żar. Nie ma jak się zamyślić i pojechać nie w tą stronę, a od początku coś mi się nie taka ta trasa wydawała,choć początkowo myślałem że to przez mgłę

Nie chcę jechać tak szybko na Żar, jadę więc do Czernichowa niebieskim


Po drodze mam takie widoki. Oto Góra Żar, a raczej jej zarys

Zalew w Międzybrodziu


Ostatnie zdjęcie na Jaworzynie przed dość ostrym zjazdem.Pamiętam że jak kiedyś nim jechałem był dość stromy i ciekawy

Niestety trasa jest bardzo mocno wypłukana przez deszcze i strumyki

Z ledwością idzie utrzymać się na nogach, kamienie śliskie i grząskie


Jakoś zjechałem choć to była raczej walka o życie niż zjazd. I wiem jedno aby przenigdy nie jechać tym szlakiem pod górę!!!
Na zaporze nad Jeziorem Żywieckim widać troszkę lepiej Żar


Z Czernichowa jadę nieoznakowaną drogą w kierunku Magurki Wilkowickiej omijając Przysłop i spacerek na Suchy Wierch. Trasa znośna, trochę stroma,jednak do podjechania. Gorzej tylko z tym że jest bardzo grząsko i muszę czasem pospacerować.
Po drodze mijam Gajówkę


Na Magurce niewiele widać. Jestem tuż pod schroniskiem a nawet go nie widzę. W oddali (a raczej przybliżeniu) widzę dosłownie tyle co na zdjęciu




Schronisko 


W Schronisku jem naleśniki które podniosły mnie na nogi, ponieważ mocno mnie docięło na tych podjazdach i błotnych przeprawach,a jedzenie mi się skończyło.



Po zjedzeniu zjeżdżam na Przełęcz Przegibek. Niebieskim nie bardzo chcę jechać ponieważ wiem co mnie czeka. U tu niespodzianka bo ze schroniska do Przełęczy jest pociągnięta trasa narciarstwa biegowego którą zjeżdżam

Byłby fajny widoczek gdyby coś więcej było widać

Przełęcz Przegibek. Stąd jadę asfaltem, nie ryzykuję wjazdu w teren

Mgła towarzyszyła mi cały dzień na trasie i w sumie było to nowe doświadczenie. Kamienie śliskie, dużo błota, ciężko. Tak można to powiedzieć w skrócie. Ale najważniejsze że bez większych i poważniejszych gleb, co jest dla mnie wielkim sukcesem przy takim ciężkim wyzwaniu.

Beskidy dz.II etap Skrzyczne

Niedziela, 7 września 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień drugi weekendowego zmagania się w Beskidach. Kierunek Beskid Śląski i jego najwyższy szczyt czyli Skrzyczne. 
Ponieważ jak to w Beskidach bywa trzeba obrać właściwy kierunek i trasę aby zbyt dużo nie spacerować pod górę, planujemy wystartować w Lipowej a stamtąd podjechać trawersem w pełni podjeżdżalnym na szczyt góry. Niestety tam gdzie planowałem zostawić auta to nie mogę dojechać, ponieważ pokrzyżował nam dojazd Rajd Wisły na który niespodziewanie się załapujemy. Auto pozostawiamy więc dużo wcześniej i kombinując jak to przedostać się przez zamknięte ulice, docieramy do miejsca startu.

Rajd Wisły





Po trochę skomplikowanym kombinowaniu, udaje się dotrzeć na trasę. Wjazd jest dość długi,ale przyjemny i ładny widokow. Przypomina mi trochę widoki z Kralickiego Śnieżnika.




Ostatnie niecałe 100 m w pionie jest trochę ciężkie, więc pytam czy omijamy szczyt czy na niego wjeżdżamy (wchodzimy). Odpowiedź jest prosta - tak, kierujemy się na szczyt.


To jest ten odcinek. Uparcie postanawiam podjechać



Pozostaje już szczyt. Na nim jak zwykle pochmurno i ciekawi nas czy nie będzie padać. Na szczęście tak nie było.



Na szczycie jak zwykle pełno ludzi. Chwila na posiłek, jedziemy dalej. szkoda czasu na tłumy ( i zdjęć też)




Stara przeszkoda w postaci wiecznej kałuży jest nadal.





Na trasie byli inni bikerzy


Jedziemy na Malinowską Skałę,choć akurat na nią trzeba się wdrapać




Na Malinowskiej pamiątkowa fotka


Stąd jedziemy na Salmopol. Czeka nas jeszcze tłumny przejazd przez Szczyrk i męka (przeprawa) przez drogi pozamykane w okazji rajdu.
W tym dniu pogoda dopisała. Widoki też były ciut lepsze niż dzień wcześniej, choć do ideału jeszcze trochę brakło.

Beskidzka wyrypa jako przewodnik dz.I

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Pierwszy dzień zmagań w Beskidach. Trasę planuję po "staremu" czyli na razie jedyny znany mi podjazd (możliwy do podjechania) w kierunku na Halę Miziową. Wariant obok wyciągów w Korbielowie odpuszczam gdyż wiem że są tam prowadzone prace na stoku oraz okoliczny wyrąb drewna, co mogłoby wiązać się dużą ilością błota na trasie.




Niestety okazuje się że i ten wariant jest rozjeżdżony. Na szczęście niewielki odcinek




kawałek dalej jest ciekawy odcinek po balach. Podejmuję więc próbę jazdy po nich




i kończy się to tak :)



Gleby na szczęście nie było :) Jedziemy dalej do Hali Miziowej. Ja robię jako symulant jazdy w terenie :)


I czekam na uczestników przewodnictwa wycieczki :D


Widoki tym razem nie zachwycają, kiepska widoczność,ale lans nowym rowerem już tak


Ponieważ znam początkowy  odcinek z Hali Miziowej do Rysianki dość dobrze, chcę ominąć błotnistą trawę wzdłuż szlaku. Niestety odcinek którym mieliśmy jechać jest jeszcze gorszy


Jedziemy więc błotnistą łąką. Tu nawet w upały jest błoto,ale da się tym razem jechać :)
Przed nami pierwszy zjazd. Instruuję jak jechać i gonię w dół a później czekam na efekty jak sobie uczestnik wycieczki poradzi


Nawet poszło dobrze ale pogonić do zjazdu trzeba było :)


Przed nami góra Brts, ostatnie spojrzenie przed długim zjazdem w dół - oczywiście po kamieniach :)






Przed podjazdem na Rysiankę jest jeszcze bajorko które od zawsze w tym miejscu jest. Na szczęście są kładki :)


Dalej jedziemy na Rysiankę. Podjazd jest dość stromy,jednak bardzo przyjemny do podjazdu


Hala Rysianka


Pamiątkowa fotka z rowerem i pierwsza próba podniesienia go nad siebie 


Obiad postanawiamy jeść na oddalonej nieopodal Hali Lipowskiej


I teraz wiem że czeka nas kwintesencja tej trasy. Zjazd pełen kamieni, korzeni i patyków. Bardzo fajny (na fulla), trochę trudny i stromy. Na tym odcinku odbyła jest nauka zjazdu na nowym sprzęcie. I efekt pozytywny :) w końcu widać różnicę w zjazdach i zachowaniu się na nich.
Najpierw zjeżdżam niżej aby dobrze się ustawić i gonić do zjazdu :)




A później sprawdzam efekty....pozytywne :) w końcu nie trzeba będzie gonić do nauki :D


Mój ulubiony fragment



Niestety w oddali szaleje burza i prawdopodobnie idzie na nas. Zastanawiam się czy damy radę zrobić całość czy też trzeba będzie coś wymyślić awaryjnego.Na razie i tak musimy pojechać na Boracza



Część przed Halą Boracza to bardzo przyjemny singielek


A na Hali Boracza postanawiamy nie ryzykować dalszej górskiej eskapady, ponieważ pogoda niepewna a burza cały czas krąży.

Jedziemy do Węgierskiej Górki i ku mojemu zaskoczeniu widzimy też bunkry


Trasę zaplanowałem przez jakieś wioski. Niestety zaczyna coraz mocniej padać a im bliżej Korbielowa tym chmura ciemniejsza. Na początku tylko kropiło, później zaczyna być już mniej ciekawie. Zatrzymujemy się  na przystanku aby wyciągnąć kurtki zabezpieczyć plecaki. Niestety zaczęło mocniej padać, musimy to przeczekać.


I choć na zdjęciu nie wygląda tak źle, później było tylko gorzej. Burza i deszcz są mocniejsze,ewidentnie wiszą nad nami. Czekamy chyba z półtorej godziny aż przestanie padać,jednak jest już tak ciemno że nie ma sensu.I tak zmokniemy,więc jedziemy. Okazuje się że parę kilometrów dalej jest mokro ale już nie pada :) Dzięki temu po powrocie mamy mokre tylko buty :)
Szkoda że pogoda bardziej nie dopisała. Będzie na kolejny raz :)

Jeziorko Imielińskie

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kurs do Jeziora Imielińskiego i spowrotem :)

W poszukiwaniu ścieżek/singli

Środa, 20 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Jazda wokoło Ośw w miarę samymi ścieżkami/singlami jakie udaje mi się znaleźć. Zawsze to nie asfalt :)

Rychlebskie po raz n-ty

Piątek, 15 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Kategoria CZ, MTB, Rychlebskie
Uczestnicy
Rychlebskie, w tym roku po raz kolejny. Chyba już straciłem rachubę po raz który. Uwielbiam ten region, SuperFlow to jest coś co chyba nigdy się nie znudzi :)
Plan był początkowo gdzie indziej,jednak nie będąc pewnym pogody, padło na Rychlebskie. I tak jak ostatnio na wspólnym wypadzie, tak i teraz dojechaliśmy autem do Cernej Vody, skąd zaczęła się zabawa :)


Zaczynając jazdę zastanawiałem się czy ta opona jeszcze da radę?? Stan po 2 tys km, masakra :(


Początek jazdy


I podjazd nowym szlakiem ścieżki z Zakladnej


Ulubione mostki

I skałki :)


Ulubione ścieżki




Oraz szybkie przejazdy :)

Tą część Rychlebskich też lubię :)

I mostek na którym ostatnio o mało nie miałem lądowania :)

Nie ma co się dużo rozpisywać, zdjęcia same mówią jak jest.

Beskidzka burza, znowu :(

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Po zeszłotygodniowej przygodzie z burzami postanowiłem ponownie spróbować trasę w Beskidzie Śląskim i Żywieckim i pokonać "magiczne" 3 000 m w pionie. Jednak jak przyjechałem do Szczyrku, już pogoda była nie za pewna. Miałem wrażenie że i tym razem pogoda nie pozwoli mi na pokonanie tej trasy...niestety słuszne


Na czerwonym pieszy fragment którego nie da się podjechać


A dalej ten fajny singielek :)


Tam mam dotrzeć 

Po przeprawie z nieoznakowanym szlakiem, tym razem postanawiam nie kombinować i jadę wytyczoną trasą, która też okazuje się trudna w pokonaniu. Teraz wiem że na szczyt Szkrzycznego będę wjeżdżał oznakowanym szlakiem pieszym


Po błądzeniu wyjeżdżam na stok i przecinający go szlak zielono-niebieski

Oto i ten szlak


Na szczycie ludzi jak mrówek


Po lewej już leje :(


Na razie jadę zielonym


Robi się coraz ciekawiej :(


Po chwilowej rezygnacji, postanawiam jechać do Malinowskiej Skały i stamtąd ewentualnie czerwonym zjechać na Przełęcz Salmopolską


Burza zaczyna szaleć


A po lewej ładna pogoda, co za urok!!!!


W okolicy Malinowskiej spotykam bikera który jedzie z Ustronia i tam też zmierza. Opowiadał że nie pamięta ile razy go tu zmoczyło,ale było to sporo. Razem jedziemy czerwonym do Salmopolskiej


Czerwony pieszy :)


Po drodze takie zabawki :)


I takie kamyczki




Jakby ktoś myślał że Beskidy to tylko kamienie i patyczki, to może się mylić :) Są też większe atrakcje :D


Dalsza cześć szlaku




Wspinam się na Malinow


Zjazd do Salmopolskiej do łatwych nie należy, zdjęcie zrobiłem tuż przed końcem zjazdu


Widok z Białego Krzyża


Ponieważ z Przełęczy Salmopolskiej zbyt szybko byłbym na miejscu, jadę więc dalej czerwonym pieszym na Kotarz i Przełęcz Karkoszczonka


Po drodze aż niedowierzam, w skansenie na Szczyrkowskim stoku budują krzesło :) W końcu coś ruszyło jak Słowacy wykupili najstarszy ośrodek narciarski w PL

Z tymi bikerami jechałem z Przełęczy Salmopolskiej, gdzie odbijają do Chaty Wuja Toma


Ostatnie zdjęcie w Szczyrku

Tak się zastanawiam - czy ja kiedyś tą trasę zrobię bez problemów z burzami?? Następne starcie pod koniec sierpnia, ciekawe czy się uda?

Nie ma jak to burza w górach

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Nowy profil, stary usunięty...troszkę z przygodami,ale może jakoś odzyskam dane...

W niedzielę postanowiłem wybrać się na dość ciężki wypad w Beskidy zaczynając od podjazdu na Skrzyczne z Buczkowic czerwonym pieszym który okazał się bardzo przyjemnym singielkiem :)

Skocznia w Szczyrku


Czerwony pieszy i singielek

Później już było ciężej, bo czerwony odbił ostro w górę, jadę więc wyznaczonym trackiem niepotrzebnie momentami go mydyfikując, co kończy się ciężką przeprawę przez jagody :) pod górę z rowerem. Widoki za to były ładne



Wbijam się na zielony pieszy który prowadzi mnie na Skrzyczne




Jadę dalej ze Skrzycznego zielonym aż do Malinowskiej Skały gdzie łapie mnie pierwsza burza tego dnia :(


Podjazd pod Malinowską Skałę


Malinowska Skała

Dość długo muszę przeczekać podwójną deszcz i burzę pod drzewem (nie było nic innego). Po ustaniu (chyba z godzinę lub dłużej to trwało) jadę na Baranią Górę


Zjazd mokry ale fajny :)

Burzy ciąg dalszy :(

Barania Góra i kolejny deszcz który mnie złapał


Widok z Baraniej Góry

Teraz czeka mnie najlepsza zabawa. Super techniczny i ciężki zjazd do wyboru - kamienie po prawej lub korzenie po lewej :)



Oraz takie "dodatki"


W okolicy Berkówki (niedaleko Koniakowa) poddaje się. Łapie mnie znów podwójne tak mocna ulewa i burza że nie mam szans na przejechanie całej trasy. Modyfikuję ją mocno, zjeżdżam do Istebnej a stamtąd asfalt do Wisły


Na razie jest pogodnie

Nie na długo :(


Po burzy :)


Zameczek Prezydenta w Wiśle

Wisła

Skocznia im. Adama Małysza

Z Wisły czeka mnie dość długi podjazd pod Przełęcz Salmopolską gdzie po drodze kolejna porcja deszczu :(



Przełęcz Salmopolska i Biały Krzyż